W oparach feministycznego szaleństwa. Kluby będą musiały obowiązkowo posiadać kobiecą drużynę piłki nożnej

piłkarki okazują radość po zdobytej bramce fot. You Tube @MaxFootball
piłkarki okazują radość po zdobytej bramce fot. You Tube @MaxFootball
REKLAMA

Norweska federacja piłkarska (NFF) rozważa wprowadzenie przepisu, który nakaże klubom najwyższych lig stworzenie własnych zespołów kobiecych. Ma to być warunkiem uzyskania lub odnowienia licencji w taki sam sposób jak obowiązkowe jest posiadanie dzisiaj zespołów młodzieżowych.

Najlepsze norweskie kluby, jak Rosenborg Trondheim czy Brann Bergen nie posiadają kobiecych zespołów i tylko pięć klubów z 16 w najwyższej lidze – Tippeligaen – ma takie drużyny. Pozostałe w Toppserien, najwyższej lidze kobiecej liczącej 12 klubów to kluby niezależne, które z dużymi problemami finansują się same.

REKLAMA

Od jesieni nowym dyrektorem sportowym w NFF odpowiedzialnym za dwie najwyższe ligi męskie jest Lise Klaveness, była piłkarka i 73-krotna reprezentantka kraju. Na stanowisku zastąpiła byłego selekcjonera męskiej reprezentacji Norwegii w latach 1998-2003 Nilsa Johana Semba.

Od początku jej wybór był traktowany w środowisku piłkarskim kontrowersyjnie i jako efekt ogólnokrajowej polityki równouprawnienia. Jest krytykowana m.in. za to, że… „zbyt poważnie” zajmuje się kobiecym futbolem. Teraz, jak skomentowały media, dolała oliwy do ognia składając projekt przymusowego stworzenia kobiecych drużyn w klubach dwóch najwyższych lig.

„Jeżeli niechęć będzie trwała, to rozwiązaniem będzie wprowadzenie przymusu, który będzie decydował o odnawialności licencji. W tej sprawie nie zamierzamy stosować taryfy ulgowej, ponieważ deprecjonowanie kobiecej piłki w naszym kraju już zbyt długo trwa” – powiedziała Klaveness.

Prezes NFF Terje Svendsen skomentował projekt, jak podkreśliły media, nieco, a nawet zbyt wymijająco.

„Osobiście nie popieram tego pomysłu, ale jako prezes w sumie się z nim zgadzam” – powiedział.

Norweski futbol kobiecy został oficjalnie uznany przez NFF dopiero w 1978 roku, osiem lat po tym jak Dania i Szwecja posiadały już swoje kobiece reprezentacje. Kobieca liga rozgrywana jest od 1987 roku.

Pierwszym norweskim klubem, który miał w najwyższych ligowych rozgrywkach dwa zespoły, męski i kobiecy, był w 1994 roku Molde FK, były klub (1994-1996) obecnego trenera Manchester United Ole Gunnara Solskjaera.

Norweżki w 1991 roku zdobyły srebrny medal mistrzostw świata, a w 1995 je wygrały. W 2018 roku 23-letnia Norweżka Ada Hegeberg grająca w Olympique Lyon na pozycji napastnika została uznana najlepszą piłkarką FIFA oraz otrzymała nagrodę „Złotej Piłki” przyznawaną przez „France Football”.

„Jak widać, mamy osiągnięcia, lecz w porównaniu do Europy kobiecy futbol jest w Norwegii traktowany po macoszemu. Dlatego uważam, że po wprowadzeniu przymusu za pięć lat nasze najlepsze kluby, tak jak to się dzieje już w Europie, będą posiadały drużyny kobiece na wysokim poziomie. Nawet w Szwecji już połowa drużyn najwyższej ligi, Allssvenskan, bez żadnego przymusu posiada swoje kobiece drużyny. Nasze kluby myśląc konserwatywnie są dalej męskie, a my jako kraj znajdujemy się w sumie daleko w tyle” – powiedziała Klaveness.

Źródło: PAP

REKLAMA