Zełenski zdecydowanym faworytem II tury wyborów prezydenckich na Ukrainie. To może być prawdziwa klęska Poroszenki

Władymyr Zełenski. Źródło: EPA/STEPAN FRANKO Dostawca: PAP/EPA.
Władymyr Zełenski. Źródło: EPA/STEPAN FRANKO Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Przed wyznaczoną na niedzielę II turą wyborów prezydenckich na Ukrainie ponad 72 proc. respondentów, którzy zdecydowali, że pójdą do urn i wybrali już swojego kandydata, zamierza głosować na showmana Wołodymyra Zełenskiego.

Jego rywala, urzędującego prezydenta Petra Poroszenkę chce poprzeć ponad 25 proc. badanych – wskazują opublikowane we wtorek wyniki sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii. Niemal 2,5 proc. respondentów w tej grupie zamierza zniszczyć kartę do głosowania.

REKLAMA

W grupie ogólnej, do której weszli wszyscy uczestnicy sondażu, Zełenskiego ma zamiar poprzeć ponad 48 proc., zaś Poroszenkę 17 proc. Niemal 18 proc. nie dokonało jeszcze wyboru, prawie 8 proc. odmówiło odpowiedzi na pytanie o preferencje wyborcze, 1,6 proc. chce zniszczyć listę, a ponad 6 proc. twierdzi, że nie pójdzie do głosowania.

Badanie przeprowadzono w dniach 9-14 kwietnia. Uczestniczyło w nim 2004 respondentów w wieku powyżej 18 lat w 129 miejscowościach Ukrainy poza zajętym przez Rosję Krymem oraz opanowanymi przez prorosyjskich separatystów obszarami obwodu donieckiego i ługańskiego.

Poprzedni sondaż przedwyborczy opublikowano na Ukrainie w ubiegłym tygodniu. Zełenskiego poparło w nim 51 proc. wszystkich badanych, zaś Poroszenkę 21 proc.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbyła się na Ukrainie 31 marca. Zełenski zajął wówczas pierwsze miejsce, uzyskując 30,2 proc. poparcia. Na Poroszenkę zagłosowało niemal 16 proc. uprawnionych.

Poprzednie, przedterminowe wybory prezydenckie, które rozpisano po obaleniu zbiegłego do Rosji prezydenta Wiktora Janukowycza, odbyły się w maju 2014 roku. W pierwszej turze zwyciężył wówczas Poroszenko, zdobywając 54,7 proc. głosów. Drugi wynik uzyskała była premier Julia Tymoszenko, na którą głosowało 12,81 proc. uczestników wyborów

REKLAMA