Sensacyjne doniesienia. „Super Express” miał uratować karierę lidera Wiosny? „Biedroń wpadł w panikę i poleciał do zaprzyjaźnionego dziennikarza”

Robert Biedroń zatrzymany przez policję/fot. PAP/Tomasz Gzell
Robert Biedroń zatrzymany przez policję/fot. PAP/Tomasz Gzell
REKLAMA

„Super Express” opublikował w czwartek artykuł na temat, który już w piątek ukaże się w papierowym wydaniu „Warszawskiej Gazety”. Czy doniesienia tabloidu i wywiad Roberta Biedronia dla TVN24 to była ustawka, która ma uratować skórę liderowi Wiosny?

Biedroń pobił własną matkę tak dotkliwie, iż miała złamaną szczękę – informuje „Warszawska Gazeta”. Jak czytamy w artykule Pawła Mitery, redakcja dotarła do „największej tajemnicy z przeszłości założyciela Wiosny”.

REKLAMA

Informacje „Warszawskiej Gazety” mogą pogrążyć lidera Wiosny Roberta Biedronia. Okazuje się, że piewca tolerancji i lewackiej wrażliwości mógłby założyć grupę LGBTMMA. Redakcja WG informuje, że Biedroń miał w 2000 roku miał pobić własną matkę. I to bardzo poważnie.

Robert Biedroń, najbardziej znany obecnie działacz środowisk LGBT i lider nowej formacji politycznej, miał w 2000 r. postawione zarzuty za znęcanie się i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu własnej matki. Sprawę jednak warunkowo umorzono – czytamy w artykule „Robert Biedroń pobił swoją matkę”.

Co to w praktyce oznacza? – Warunkowe umorzenie sprawy oznacza, że wina i okoliczności sprawy nie budzą wątpliwości, ale szkodliwość społeczna i postawa sprawcy, dotychczasowy sposób życia dają podstawy uznania, że będzie przestrzegał porządku prawnego – tłumaczy nam prawnik.

W szczególnych sytuacjach Kodeks Karny daje możliwość sądowi zakończenia postępowania bez skazania, nawet gdy oczywiste jest, że oskarżony dopuścił się przestępstwa – dodaje.

Tymczasem w sieci pojawiły się spekulacje, że artykuł „Super Expressu” miał przykryć aferę z liderem Wiosny i uratować jego karierę. Artykuł opublikowany w tabloidzie był dość łagodny dla Roberta Biedronia, a tego samego dnia sam zainteresowany udzielił wywiadu TVN24.

W sieci pojawiło się oświadczenie Pawła Mitera – autora artykułu w „Warszawskiej Gazecie”:

Robert Biedroń po moich pytaniach, po których wpadł w panikę poleciał do zaprzyjaźnionego dziennikarza SuperExpresu na ustawkę, aby zdetonować bombę, którą ujawni mój zaplanowany na ten piątek tekst w Warszawskiej – informuje Paweł Miter.

Temat, że ważny polityk pobił mamę łamiąc jej szczękę jest tematem bardzo mocnym i oznacza jedno, koniec polityka, dlatego każdy mądry polityk wiedząc o tym musi biec do zaprzyjaźnionej gazety rozbroić bombę – dodaje.

Akta zginęły z sądu w maju 2018 roku, wiem, kto je dziś ma, rozmawiałem z tą osobą i wiem, kto szantażował nimi Biedronia, do tego stopnia, że zrezygnował z prezydentury Słupska w tamtym roku – podkreśla.

Źródło: Warszawska Gazeta/Facebook

REKLAMA