Francuska lewica jedzie po całości. Plują na swoją historię, zwłaszcza, że nie wiele z nią mają wspólnego

"Chciałby przedstawić trzy uwarunkowania rasizmu: biały, mężczyzna, chrześcijanin". / Fot. Twitter
REKLAMA

„Mam gdzieś Notre Dame w Paryżu bo mam gdzieś historię Francji”; „ludzie płaczą nad kawałkami drewna, wallah, za bardzo lubicie francuską tożsamość, a my mamy ją w dupie, to wasz problem białasy” – takimi wpisami w internecie popisało się „kierownictwo” studenckiego związku UNEF z Lille.

REKLAMA

Po fali krytyki, okazało się, że nie tylko nie ma żadnej refleksji, ale koleżanka działaczki z Lille i b. szefowa UNEF z Limoges stanęła w obronie jej wpisów: „Nie cierpię nękania i grożenia („mowy nienawiści”) z powodu spalonych kawałków drewna”; „Może i nie szanuję symboli i wartości Francji, ale mówiąc serio Francja też niczego nie szanuje. Mówiąc serio, biali są żałośni”.

„Dziś pożarem w Notre-Dame poruszeni jednak są raczej biali katolicy. Denerwuje mnie to, że wsadzimy dziś dużo pieniędzy w budynek, a nie w walkę z seksizmem i rasizmem, czy na migrantów, którzy się topią w Morzu Śródziemnym. Priorytety nie zawsze są najwłaściwsze.” – dodała. I tak spalenie Notre-Dame okazuje się nawet problemem… rasowym.

Pani ta była „prezeską” UNEF jeszcze w roku ub. i jest z wykształcenia… humanistką. Zasłynęła organizacją uczelnianego strajku strajkami? Okazuje się przy tym czarnoskórą rasistką.

Unia Krajowa Studentów we Francji została założona jeszcze w 1907 roku. Ma charakter związku zawodowego. Przez lata była związana z lewym skrzydłem PS i FPK. W latach 60. miała silne powiązania z komunistami, trockistami, anarchistami i maoistami.

W XXI wieku wspierała Hollande’a i PS. W 2013 trójka z jej byłego kierownictwa została deputowanymi socjalistycznymi. W 2017 syndykatem wstrząsnęła afera związana z przypadkami molestowania seksualnego. Poza tym dzielnie „walczą” z islamofobią, transfobią, negrofobią i jak się okazuje, nie lubią „białych katolików”…

REKLAMA