
Cejrowski znalazł metodę na strajk ZNP. Proponuje zmianę przepisów, w zakresie, co może zrobić minister, dotyczących uprawnień nauczycielskich i wtedy, jak uważa, część nauczycieli wylatuje z „bomby’, ponieważ nie spełni warunków.
Podróżnik stwierdził m.in., że „Związek Nauczycielstwa Polskiego to organizacja, która usilnie stara się utrzymać swoją pozycję, którą zbudowała sobie jeszcze za czasów komuny”. – ZNP to jest komunistyczna organizacja z dawnych czasów, dlatego powstała alternatywnie „Solidarność” nauczycielska. ZNP to była kuźnia komunistycznych trepów – powiedział.
– Oni nie mieli uprawnień nauczycielskich, więc forsowali przepisy, że nie trzeba iść na studia, wystarczy mieć dorobek. Robili różne rzeczy, żeby się utrzymać przy tablicy i kredzie – dodał Cejrowski.
Zdaniem Cejrowskiego sprawę postulatów nauczycieli da się łatwo rozwiązać. – Teraz wystarczyłoby zmienić przepisy tak, żeby akurat elektorat ZNP zaczął wylatywać z pracy. (…) A „Solidarność” ma lepsze standardy u siebie i nie wylatują z pracy – przekonywał.
Podróżnik poszedł o krok dalej i ocenił polski system edukacji jako całość. Stwierdził, że szkoła nie wszystkim jest potrzebna, bo są ludzie, którzy „nie chcą sobie do głowy nic pakować”. – Mają złote palce do naprawiania silników samochodowych. Powinni skończyć zawodówkę, odpuścić im historię, matematykę i inne głupstwa, trochę zrobić komputera i tyle – oświadczył Cejrowski.
Według Cejrowskiego po takim zwarciu będzie oczyszczony teren, a w zawodzie zostaną ci, którzy chcą pracować. On proponuje też zawieszenie nauczycieli do momentu ukończenia studiów, na co daje 4 lata. Cejrowski uważa, że te jego plany spowodują radykalne zmniejszenie liczby członków ZNP w zawodzie nauczycielskim o 3/4.
Wato dodać, że ZNP liczy 300 tys. członków.
Źródło: Wnet.fm