Szaleństwo Kosiniaka-Kamysza! Lider ludowców upiera się, by nam Unię wpisać do Konstytucji… Szokujące słowa w liście do liderów partii politycznych

Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz PAP/Leszek Szymański
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz PAP/Leszek Szymański
REKLAMA

„Po świętach Wielkanocnych wystosuję pisma do szefów ugrupowań parlamentarnych z prośbą o podpisanie się pod projektem PSL zmian w konstytucji, który przewiduje wpisanie do ustawy zasadniczej członkostwa Polski w UE” – zapowiedział lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Polityk pytany przez PAP o losy projektu poinformował, że po świętach Wielkanocnych wystosuje pisma do szefów wszystkich ugrupowań parlamentarnych z prośbą o podpisanie się pod tym projektem.

REKLAMA

W jego ocenie będzie to powiedzenie „sprawdzam” politykom różnych ugrupowań, „czy były tylko deklaracje słowne, czy będą też podpisy”. „Może się okazać, że to jest jedyna zmiana w konstytucji, która jest możliwa i która połączy różne obozy i różne środowiska polityczne od prawej do lewej strony” – rozmarzył się Kosiniak-Kamysz.

Poza tego typu propagandą, lider ludowców poinformował, że jego ugrupowanie będzie dalej zabiegać o projekt „Emerytura bez podatku”, co jest już pomysłem jakoś tam wartościowym.

PSL utrzymuje się jednak w nurcie „socjalnym” polskiej polityki, bo z jednej strony deklaruje ograniczenia podatków, ale chce też dawać „prezenty”. Takim jest projekt dotyczący skrócenia czasu pracy. „Polacy są jednym z najbardziej zapracowanych narodów. Niemcy pracują około 500 godzin rocznie mniej, niż Polacy. Czas pracy we Francji wynosi 35 godzin tygodniowo. Poniżej 40 godzin jest we Włoszech, w Danii czy w Irlandii” – zauważył lider PSL.

Jak na szefa partii chłopskiej, której potencjalny wyborca czasu pracy raczej nie liczy, postulat wskazuje, że miejskie wychowanie prezesa odcisnęło na nim swoje niezatarte piętno, a chodzenie bez krawata nikogo chłopofilem nie czyni.

Źródło: PAP

REKLAMA