
Jedyną pozytywną nauką z pożaru katedry Notre Dame w Paryżu jest zwrócenie uwagi na katastrofalny stan wielu innych zabytków sakralnych we Francji. Przypomnijmy, że kościoły są tu własnością państwa oddaną tylko na użytek parafii, rejestrowanych jako stowarzyszenia. Tymczasem dwie trzecie francuskich zabytków to właśnie obiekty religijne.
Francja może się pochwalić olbrzymią liczbą zabytkowych budowli. Państwo, które ma problemy z równowagą budżetową, od lat zaniedbywało jednak ich renowację. Powstał nawet pomysł organizowania krajowych loterii, których dochód zasilał odbudowę. Jest to jednak kropla w morzu potrzeb.
Zebranie blisko miliarda euro na odbudowę Notre Dame obudziło nadzieję, że znajdąsiętakżę pieniądze na inne zabytkowe kościoły. Same parafie nie są na ogół liczne i nie mają takich środków.
Le patrimoine religieux constitue plus des deux tiers des interventions de @fond_patrimoine : "Il y a partout en France des petites Notre-Dame!" https://t.co/8jezMTU7Xt via @Le_Figaro
— Stéphane Kovacs (@KovacsSt) April 25, 2019
„Le Figaro” przytacza kilka przykładów. Neoklasycystyczny kościół św. ludwika w La Roche-sur-Yon to perełka architektury i najczęściej odwiedzany zabytek okolicy. Zaplanowano jego odnowienie w ciągu 10 lat, co ma kosztować 6,5 mln euro. Rozpisana przez Fundację Dziedzictwa subskrypcja przyniosła przez ostatnie pół roku sumę… 2,6 tys. euro.
Ocenia się, że w całej Francji zagrożone jest przetrwanie około 5 tys. kościołów. Poza najbardziej znanymi zabytkami, lokalne władze, zwłaszcza jeśli rządy sprawuje lewica, podchodzą do tego tematu bez zbytniego zaangażowania. Sypią się i niszczeją mury, nienaprawiane dachy przeciekają, a później pozostaje już tylko… rozbiórka. I nie trzeba nawet zamachowców.