
Antti Rinne, przewodniczący Fińskiej Partii Socjaldemokratycznej (SDP) otrzymał misję utworzenia po wyborach nowego rządu w Finlandii. Jego partia wygrała i zgodnie ze zwyczajem, to on zostaje kandydatem na premiera.
Na kandydaturze może się jednak ta misja skończyć, bo negocjacje koalicyjne mogą być trudne. SDP wygrała kwietniowe wybory z wynikiem 17,7 proc. Minimalnie niższe wyniki miały dwie kolejne partie.
Socjaldemokraci mają 40 mandatów w 200-osobowej Eduskuncie. Druga największa partia, czyli eurosceptyczni i konserwatywni Finowie (PS) mają w izbie 39 mandatów. Kolejna partia, czyli koalicja konserwatywno-liberalna Narodowa Koalicja (KOK) dysponuje 38 miejscami. Rachunek jest prosty.
Liberalna partia Centrum Finlandii (KESK) urzędującego dotąd premiera Juhy Sipili straciła w wyborach najwięcej mandatów i obecnie ma 31 deputowanych, czyli o 18 mniej niż poprzednio. Oprócz wymienionych są jeszcze: Zielona Unia (VIHR) – 20 miejsc; Związek Lewicowy (VAS) – 16; Szwedzka Partia Ludowa w Finlandii (SFP-RKP) – 9 i Chrześcijańscy Demokraci (KD) – 5.
Antti Rinne pohjusti puolueille antamaansa kysmyspatteristoa: ”Tärkeintä on, että hyvinvointivaltio vahvistuu” https://t.co/hRaryb5Xo2 pic.twitter.com/eo7b1cVliH
— KD Savo-Karjala (@KDSavoKarjala) April 26, 2019
Rinne opracował na razie listę 11 problemów i chce wobec nich uzyskać stanowiska partii. Ma to być test na możliwości układów koalicyjnych. Są to zagadnienia m.in. polityki klimatycznej (neutralności węglowej kraju), roli Finlandii w UE, bezpieczeństwa i państwa prawa, równości na rynku pracy, gospodarki i poziomu zatrudnienia, innowacji, reformy systemu ubezpieczeń społecznych.
Rinne zakłada, że oficjalnie negocjacje rozpoczną się na początku maja, a nowy gabinet zostanie utworzony przed końcem przyszłego miesiąca. 1 lipca Finlandia obejmuje półroczne przewodnictwo w Radzie UE. Utworzenie do tego czasu rządu może jednak przeróść możliwości koalicyjne socjal-demokratów.
Źródło: PAP