Tuluza, Paryż, a teraz Strasburg stolicą „żółtych kamizelek”. XXIV akt protestów trwa

Starcie żółtych kamizelek z policją w Strasbourgu/fot. Twitter La Plume Libre
Starcie żółtych kamizelek z policją w Strasbourgu/fot. Twitter La Plume Libre
REKLAMA

To już 24. sobota protestów ulicznych we Francji, ale pierwsza po telewizyjnej konferencji Emmanuela Macrona, który przedstawił swoje wnioski z wielkiej debaty społecznej. Prezydent twierdził, że się dużo nauczył, przywódcy „żółtych kamizelek” twierdzą, że nie spełnił ich najważniejszych postulatów (m.in. inicjatywa referendum – RIS) i nie nauczył się niczego.

Oliwy do ognia dolał tu MSW Castaner, który w odpowiedzi na krytykę Macrona, w swoim stylu zauważył, że propozycje prezydenta nie są przecież przeznaczone dla 30 tys. zawodowych demonstrantów, którzy co tydzień wychodzą na ulice.

REKLAMA

Pominąwszy, że MSW raczej mocno liczbę protestujących zaniża, to główne wydarzenia tego tygodnia związane z protestem mają obecnie miejsce w Strasburgu. Ścisłą ochroną policja objęła tam m.in. budynek PE.

Tereny wokół instytucji europejskich, a także okolice dworca kolejowego i historycznego centrum zostały objęte zakazem urządzania manifestacji. Ma moście prowadzącym do PE doszło do przepychanek z policją.

Manifestacje odbywają się jednak „tradycyjnie” w całej Francji. Rano trwała „operacja ślimak” na obwodnicy Lyonu. Konwój aut jechał wolno i blokował drogę w proteście przeciw limitowi szybkości na tej autostradzie do 70 km/h. Na całej obwodnicy, pomimo soboty, potworzyły się duże korki.

„Marsz na media”, które oskarżane są o manipulowanie informacjami, odbywał się w Paryżu. Na Placu Bastylii i Montparnasie pojawili się związkowcy z CGT, anarchiści i zwolennicy lewicowej „France Insoumise”, robiąc sobie zapewne „rozgrzewkę” przed 1 maja. Inni poszli pod siedziby radia i TV. „Nocny marsz” zaplanowano w Cambrai na Północy, „zadymę” zapowiedziano w Tuluzie, itp. W Biarrite „kamizelki”… surfują.

Rząd także „tradycyjnie” wysłał na ulice zwiększone siły policji. Ta działa prewencyjnie, ale też dość brutalnie. Od listopada zgłoszono blisko 700 przypadków naruszenia prawa przez funkcjonariuszy, w tym wiele bardzo poważnych. Wydział wewnętrzny prowadzi 220 spraw.

REKLAMA