Francuski parlament pracuje nad ustawą, która wyłączy odbudowę Notre-Dame z norm ochrony zabytków. Oznacza to wstęp do dowolności w rekonstrukcji. Architekci apelują do prezydenta

Pożar katedry Notre Dame w Paryżu. Fot: Twitter
Pożar katedry Notre Dame w Paryżu. Fot: Twitter
REKLAMA

10 maja pod obrady parlamentu trafi projekt ustawy o odbudowie katedry Notre-Dame. Celem dotrzymania ekspresowego tempa odbudowy (5 lat) wyznaczonego przez Emmanuela Macrona, ustawa ma wyłączyć konieczność zamówień publicznych i reguły dotyczące ochrony zabytków.

Ustawa przygotowana przez ministerstwo kultury „O odbudowie i konserwacji katedry Notre-Dame w Paryżu i krajowej zbiórce na ten cel”, zawiera też przepisy dające ulgi podatkowe darczyńcom, powołuje komitet do zarządzania zebranymi funduszami, a także publiczny zarząd odpowiedzialny za projekty odbudowy i prace konserwacyjne.

REKLAMA

Na czele zarządu Macron już postawił „żarliwego katolika”, jak pisała francuska prasa – gen. Jean-Louisa Georgelina, b. szefa francuskiego sztabu generalnego. Brzmi ładnie, ale niektórzy dodają, że jest członkiem „koła refleksji” o nazwie „Le Siécle”, kojarzonego raczej z lewicową masonerią.

W ustawie kryje się także niebezpieczeństwo możliwych zmian w konstrukcji, która nie będzie już taka sama jak przed pożarem. Emmanuel Macron stoi przed pokusą wszystkich prezydentów Republiki, którzy pozostawiali po sobie w stolicy jakieś architektoniczne pomniki, także przebudowując niektóre zabytki. To mocna pokusa.

Właśnie z powodu takich obaw 1170 konserwatorów, architektów i profesorów z całego świata podpisało się pod listem otwartym do prezydenta protestując przeciw ustawie, która może zmienić wygląd katedry. Opublikowane w „Le Figaro” oświadczenie opowiada się przeciw jakimkolwiek zmianom podczas rekonstrukcji i wzywa do rezygnacji z pośpiechu przy odbudowie. Termian 5 lat jest po prostu nierealny, choć niewykluczone, że władze chciały po prostu uporać się z odbudową przed olimpiadą letnią w 20224 roku, która ma się odbywać w Paryżu.

REKLAMA