Setki Austriaków napisało jednoznaczne, pełne pasji komentarze do artykułu, który ukazały się w tamtejszej gazecie. Powszechnie skarżą się, że mają poczucie bycia cudzoziemcami w swoim własnym kraju.
Lawinę komentarzy wywołał artykuł w dzienniku „Kronen Zeitung”, w którym skrytykowano słowa wicekanclerza Austrii Heinza-Christiana Strache, który mówił, iż nie będzie zgody na zastąpienie imigrantami populacji kraju. Gazeta oskarżyła go o panikę i szerzenie teorii spiskowych.
Austriacy zareagowali na artykuł w bezprecedensowy sposób. Do gazety napłynęły setki komentarzy, w których piszący wprost stwierdzają, że we własnym kraju czują się jak cudzoziemcy. Gazeta postanowiła opublikować znaczą część przysłanych listów i komentarzy.
– Nastroje w naszym kraju tak się pogorszyły, że my (65 i 68 lat) gotowi jesteśmy wyjechać, by znów móc żyć w spokoju – pisze jeden z czytelników.
W naszej szkole podstawowej ze względu na inne kultury nie organizuje się więcej wycieczek. Posiłki w stołówce dostosowane są do wymagań religijnych. Przemoc jaka panuje ze strony chłopców imigrantów jest przerażająca. Rodzice cudzoziemcy nie chcą nawet rozmawiać w naszym języku – pisze kolejny czytelnik.
– Nie mogę nawet z psem spokojnie wyjść na spacer, bo wciąż jestem zaczepiany, atakowany i wyzywany – skarży się mieszkaniec Salzburga. – Moje córki nie mogą po zmroku same wracać z treningu. Kiedyś odbywały spacer, teraz muszę po nie jeździć – pisze kolejny.
– Na ulicach, w środkach masowej komunikacji, w budynkach publicznych czujemy się jak cudzoziemcy – pisze czytelnik z Linzu.
W szkołach są już klasy, w których nie ma ani jednego austriackiego dziecka. W wielu placówkach są takie dzieci, które w ogóle nie potrafią mówić po niemiecku. Jeden z nauczycieli jeszcze w 2016 roku pisał o „straconej generacji” dzieci imigrantów, które urodziły się już w Austrii, ale zanim poszły do szkoły nawet nie nauczyły się języka.
Kilka dni wcześniej wicekanclerz Heinz-Christian Strache zapowiedział, że jego Partia Wolności nie dopuści do tego, by nastąpiła „wymiana populacji”. – Nie chcemy stać się mniejszością w swoim własnym kraju przemawiająca na wiecu wyborczym swego ugrupowania – mówił.