Niebezpieczne zabawy polityków z wpisywaniem UE do Konstytucji

REKLAMA

Najpierw był szef PSL Kosiniak-Kamysz, któremu zamarzyło się wpisywanie obecności Polski w UE do Konstytucji. Teraz tą drogą poszedł prezydent Andrzej Duda. Dosyć głupie zabawy w licytację miłości do Brukseli.

Unie, bloki i sojusze bywają i się kończą. Deklamatorzy „wiecznego sojuszu ze Związkiem Sowieckim” pewnie dziś przewracają się w grobach. W latach 70. też zapisywali ten sojusz w konstytucji PRL.

REKLAMA

PRL-u już też nie ma. Jest Polska, ale są też kolejni politycy, którzy zapewne uważają, że nasza obecna konstytucja też jest tymczasowa.

Prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości w Święto 3 maja na Placu Zamkowym, podkreślił, że obecnie „naszym wielkim zadaniem jest przede wszystkim budowanie tutaj u nas silnego państwa”.

„Mamy konstytucję, trzeba dyskutować nad jej zmianami, bo warto dyskutować, nad tym, czy powinniśmy wprowadzić zapisy o UE do naszej konstytucji, czy powinniśmy w konstytucji zagwarantować obecność w tym wielkim sojuszu – osobiście jestem przekonany, że tak. Czy powinniśmy zagwarantować obecność w NATO? – osobiście uważam, że tak” – oświadczył prezydent.

Można zrozumieć, że przed wyborami do PE obóz rządzący nagle zapałał miłością do Brukseli i przede wszystkim chce wytrącić opozycji z ręki oręż o swoim eurosceptycyzmie i rzekomej chęci Polexitu. W ten sposób potwierdzają jednak, że rzeczywiście wartość konstytucji mają w niewielkim poważaniu i są gotowi używać jej do bieżącej polityki.

Opozycja totalna jest jeszcze głupsza i chętnie daje się w te zabawy wciągać, widać zbyt już przyzwyczajona do swoich haseł o PiS-owskim polexicie.

„Prezydent – tak jak niektórzy próbują być świętsi od papieża – tak on próbuje pokazać się jako ktoś bardziej euroentuzjastyczny, niż ktokolwiek kiedykolwiek w Polsce był. Ma to zapewne związek z bliskością wyborów do PE i wynikami sondaży, które pokazują, że Polacy są bardziej proeuropejscy niż byli wcześniej” – mówiła np. „nowoczesna” Lubnauer i twierdziła, że to tylko ‘trick wyborczy”.

Niestety chyba nie. PiS jest gotowy zmieniać konstytucje, a wyborcom wytłumaczy, że do dla „większego dobra”, jakim są jego rządy.

REKLAMA