W sobotę media informowały o potrąceniu 70-letniej rowerzystki przez samochód, którym kierował kandydat Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego Włodzimierz Cimoszewicz. Później polityk wydał oświadczenie w tej sprawie. Na jaw jednak wychodzą coraz bardziej kontrowersyjne wątki.
Były marszałek Sejmu w swoim oświadczeniu stwierdził, że powodem nieuwagi mógł być fakt, że dwa dni wcześniej wykryto u niego nowotwór. Cała sprawa wydaje się być jednak bardziej skomplikowana niż mogło się na początku wydawać.
„Moje źródła twierdzą, ze wokół wypadku z udziałem W. Cimoszewicza są wątpliwości: – kobieta miała odmówić wskazania sprawcy – polityk miał najpierw odwieźć kobietę do domu, potem dopiero do szpitala -stanowisko znajomego C. (jechał osobnym autem) o tym, ze … nie było potrącenia” – napisał dziennikarz śledczy Piotr Nisztor.
Moje źródła twierdzą, ze wokol wypadku z udziałem W. Cimoszewicza są wątpliwości:
-kobieta miała odmówić wskazania sprawcy
-polityk miał najpierw odwieźć kobietę do domu, potem dopiero do szpitala
-stanowisko znajomego C. (jechał osobnym autem) o tym, ze … nie było potrącenia— Piotr Nisztor (@PNisztor) May 4, 2019
Teraz ujawnił kolejny fakt. „NEWS: Auto, którym Włodzimierz Cimoszewicz potrącił kobietę na pasach nie miało aktualnych badań technicznych” – poinformował Nisztor.
NEWS: Auto, którym Włodzimierz Cimoszewicz potracil kobietę na pasach nie miało aktualnych badań technicznych.
— Piotr Nisztor (@PNisztor) May 6, 2019
Źródła: Twitter/nczas.com