
Na polskich drogach pojawi się 140 nowych radarów. Wydawało się, że nadmiar tych urządzeń był już powodem spadku popularności rządów i stanowił pewną nauczkę dla kolejnych ekip. Najwidoczniej, każda władza ma nieodpartą potrzebę dbałości o nasze bezpieczeństwo.
„Rzeczpospolita” informuje, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy Instytut Transportu Samochodowego wskaże Inspekcji Transportu Drogowego kolejne szczególnie niebezpieczne miejsca na polskich drogach. Usprawiedliwieniem są rzecz jasna statystyki. W 2018 roku na polskich drogach doszło do blisko 32 tys. wypadków, w których zginęły 2862 osoby, a 37 359 zostało rannych.
W ciągu 6 miesięcy Inspekcja Transportu Samochodowego ma przygotować metodologię i listę lokalizacji dla fotoradarów. Nie będą to tylko urządzenia służące do kontroli szybkości, ale też do kontroli wjazdu na czerwonym świetle, czy tzw. odcinkowego pomiaru średniej prędkości.
Na razie pada liczba 140 takich urządzeń, ale jak zaczną i jeszcze na tym zarobią, to zapewne nic ich nie zatrzyma.
Źródło: „Rzeczpospolita”/PCh24