
Francuskojęzyczny „Journal de Montreal” z Kanady wyraził zdziwienie, że chrześcijanie stanowią 80% wszystkich osób prześladowanych z powodów religijnych. Gazeta dotarła do brytyjskiego raportu na ten temat, który tylko potwierdza to, co można zaobserwować na całym świecie.
Bolesna jest nierównowaga traktowania ofiar. Napad na meczet na Nowej Zelandii, czy profanacja żydowskiego cmentarza we Francji są przypominane w mediach tygodniami, głos zabierają politycy, oficjalne instytucje głośno je potępiają. W przypadku chrześcijan zapada dziwna cisza. Najwidoczniej ten temat nie jest „modny” i nie mieści się w optyce polit-poprawności.
Wracajmy jednak do Kanady. Wspomniana gazeta dotarła bowiem do raportu niezależnej komisji powołanej na zlecenie rządu Wielkiej Brytanii. Raport zamówił MSW Jeremy Hunt. Na czele komisji stanął anglikański biskup diecezji Truro Philip Mounstephen, a w jej skład weszli eksperci różnych dziedzin.
Wnioski raportu mówią, że na całym świecie 245 milionów chrześcijan doświadcza prześladowań, które mają miejsce w 50 krajach świata. W niektórych z nich można mówić wręcz o ludobójstwie. Różnego typu formy dyskryminacji chrześcijan miały w sumie miejsce w 144 krajach.
Bardzo trudna sytuacja panuje w krajach komunistycznych, jak Chiny, Wietnam, czy KRL-D. Bardzo trudna sytuacja jest na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Sto lat temu Bliski i Środkowy Wschód liczyły 20% chrześcijan, teraz można mówić o dechrystianizacji tych obszarów. Chrześcijanie to już tylko 4% populacji, czyli około 15 milionów ludzi.
Sytuacja nie jest dużo lepsza w innych częściach świata. Na przykład w Malezji i Brunei. Nawet na katolickim niegdyś kontynencie jak Ameryka Łacińska, chrześcijanie są represjonowani przez władze w takich krajach jak Kolumbia, Wenezuela i Boliwia.