Nieformalny szczyt UE w Rumunii, a Macron swoje – wzywa do walki z nacjonalistami i populistami

Emmanuel Macron. / foto: PAP
Emmanuel Macron. / foto: PAP
REKLAMA

W Sybinie, w środkowej Rumunii, trwa nieformalny unijny szczyt, na którym tematem są wyzwania i przyszłość UE. Dotyczy to opracowania tzw. unijnej strategii do 2024 roku.

Przyjęte dokumenty są tak ogólnikowe, by każda ze tron byłą zadowolona. Na szczycie nie ma Wielkiej Brytanii i ta nieobecność mówi o Unii więcej, niż deklaracje oficjalne.

REKLAMA

Przyjęto 10 zobowiązań na przyszłość, które mają być „dowodem unijnej jedności”. Tymczasem każdy z szefów rządów interpretuje je i tak po swojemu. Dodatkowo kontekst wyborów też utrudnia poważne rozmowy.

Dobrym przykładem jest tu prezydent Francji Emmanuel Macron. Z Rumunii śle do rodaków twitty, w których pisze, że „ponad 400 milionów europejskich obywateli będzie musiało wybierać za dwa tygodnie oczywistą alternatywę: czy chcemy budować razem, dalej, a nawet inaczej, ale ulepszając rzeczy, czy też chcemy dekonstrukcji i powrotu nacjonalizmu?”.

Zadowolony z siebie francuski prezydent zapowiada też „przybudówki” do tego, co już skonstruowano (przez 70 lat?), w postaci „Europy socjalnej i lepiej zintegrowanej”.

REKLAMA