Tak utrudniają życie Konfederacji! Zablokowano projekcję filmu Dobromira Sośnierza. Europoseł sugeruje, kto może za tym stać

Dobromir Sośnierz. / foto: YouTube
Dobromir Sośnierz. / foto: YouTube
REKLAMA

10 maja w Warszawie miała się odbyć prezentacja filmu „Tam, gdzie rosną dyrektywy”, połączona ze spotkaniem z Dobromirem Sośnierzem, Rafałem Ziemkiewiczem i Tomaszem Agenckim. Tak się jednak nie stanie, ponieważ dziś odwołano rezerwację sali kinowej.

„Mamy w Polsce dwa stronnictwa zależne od zagranicznych inspiracyj — niemiecko-brukselskie, zwane też pruskim (PO z przybudówkami) i amerykańskie albo według niektórych amerykańsko-izraelskie (obóz PiS). Jedno i drugie prowadzi bezmyślnie służalczą politykę wobec swoich protektorów — w taki sposób, że niestety Polska nie odnosi z tych sojuszy praktycznie żadnych korzyści” – pisał wcześniej na Facebooku Sośnierz.

REKLAMA

„Oba stronnictwa przyzwyczajone są do prostolinijnego postrzegania świata według klucza zapożyczonego z odpowiedniej ambasady. Jeśli ktoś nie popiera w ciemno wszystkiego, co robi USA, musi być agentem wpływu Niemiec, a jeśli krytykuje Niemcy — agentem wpływu USA. No a jeśli ktoś po prostu poszukuje korzyści dla Polski i jest skłonny do krytycznego spojrzenia na bilans zysków i strat — nie pasuje do schematu”— stwierdził.

„Im się nie mieści w głowie, że można nie wysługiwać się bezrefleksyjnie jakiemuś mocarstwu. Wobec tego próbują rozpaczliwie wpasować takiego osobnika do znanego sobie schematu postępowania. Skoro nie jest od nas i nie jest od nich — to musi być od… Ruskich… A może od Chińczyków ?” – dodał, załączając pozdrowienia „od stronnictwa polskiego” dla Tomasza Sakiewicza, Antoniego Macierewicza, Jerzego Targalskiego, Ewy Stankiewicz, Mariana Kowalskiego i Tomasza Wróblewskiego właśnie.

„Sala mieści się pod tym samym adresem co Warsaw Enterprise Intitute, więc pozwalam sobie bezpodstawnie sądzić, że moje wczorajsze pozdrowienia dotarły do p. Wróblewskiego.” – skwitował Dobromir Sośnierz. Jak się jednak okazało kino i Instytut mieszczą się co prawda przy tej samej ulicy, jednak pod innymi numerami.

„Ktoś ma pomysł jak uratować wydarzenie w zaistniałej sytuacji ? Proszę o pilny kontakt do Szczepana Czarnika” – apelował, dołączając numer kontaktowy.

„Kilometry korytarzy w Strasbourgu i Brukseli wciągają jak labirynt. Wszystko co możesz zobaczyć to jednak tylko eklektyczna dekoracja. Prawdziwy labirynt to ciemna i kręta droga unijnej legislacji, nad którą nikt nie ma kontroli. Oto wielka maszyna do zadrukowywania kartek papieru bezsensownymi regulacjami. Maszyna, w której posłowie są tylko pasażerami, z których każdemu się wydaje, że trzyma kierownicę” – czytamy w opisie filmu.

Źródło: Facebook

REKLAMA