Wielka draka w Parlamencie Hong Kongu. W ruch poszły pięści. Co najmniej 4 osoby ranne [WIDEO]

Bójka w Parlamencie Hong Kongu. Zdjęcie: HONG KONG OUT EPA/S.C. LEUNG HONG KONG OUT Dostawca: PAP/EPA.
Bójka w Parlamencie Hong Kongu. Zdjęcie: HONG KONG OUT EPA/S.C. LEUNG HONG KONG OUT Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Co najmniej cztery osoby mają obrażenia po sobotniej bójce między prorządowymi i opozycyjnymi deputowanymi w parlamencie w Hong Kongu. Polityków poróżnił projekt zmiany prawa o ekstradycji. Pięści poszły w ruch, gdyż dwie rywalizujące komisje chciały pracować w tej samej izbie.

Obie strony sporu oskarżają się wzajemnie o nadmierną przemoc.

REKLAMA

Deputowani szarpali się i przepychali oraz wymieniali ciosy. Niektórzy z nich wśród tłumu fotoreporterów skakali przez parlamentarne ławy, grożąc i wyklinając swoim politycznych przeciwnikom.

Nie bądźcie grzesznikami przez tysiąc lat! Nie sprzedawajcie Hong Kongu!– krzyczał jeden z opozycyjnych deputowanych.

Media informują o czterech osobach z obrażeniami. Wśród nich jest wyniesiony na noszach z sali deputowany oraz parlamentarzystka, która po otrzymaniu ciosów w głowę uskarża się na jej ból.

W trakcie mojej 19-letniej kariery jako prawodawca nigdy nie widziałem tak brutalnej sytuacji. To łamie serce – mówił dziennikarzom po niecodziennym zajściu deputowany Abraham Shek.

Agencja dpa wskazuje, że atmosfera w Hong Kongu jest napięta w związku z debatą na temat propozycji zmiany prawa, które umożliwiałoby wydawanie podejrzanych Chinom.

Propozycja zmian w prawie została w lutym wniesiona przez hongkońskie Biuro Bezpieczeństwa. Zakłada ona umożliwienie wydawania Chinom kontynentalnym, Makau i Tajwanowi osób podejrzanych w sprawach kryminalnych, w tym obywateli Hongkongu.

Politycy z obozu demokratycznego podkreślają, że rośnie liczba osób sprzeciwiających się projektowi. Obawy Hongkończyków wynikają z braku zaufania do chińskiego wymiaru sprawiedliwości. Część krytyków podejrzewa, że Pekin będzie wykorzystywał oskarżenia kryminalne, by ścigać ukrywających się w Hongkongu dysydentów.

Pod koniec kwietnia w protestach przeciwko propozycji zmiany prawa uczestniczyły niecałe 23 tys. osób, ale zdaniem organizatorów było ich nawet 130 tys. Portal Hong Kong Free Press ocenia, że była to jedna z największych demonstracji w mieście od masowych protestów z 2014 roku, znanych jako „rewolucja parasolek”.

REKLAMA