Żyd w Berlinie nie ma lekko. Skandował „Izrael” na propalestyńskiej manifestacji. Doszło do bójki [VIDEO]

Bójka w Berlinie na wiecu palestyńskim. / Foto: YouTube/Ruptly
Bójka w Berlinie na wiecu palestyńskim. / Foto: YouTube/Ruptly
REKLAMA

Na berlińskim Hermannplatz odbywała się manifestacja propalestyńska. Plac znajduje się w dzielnicy Neukolin, którą zamieszkuje duża liczba imigrantów. Organizuje się tu m.in. od lat Dni Solidarności z Palestyną. Kiedy w czasie manifestacji pojawił się tu niejaki Daniel Gurfinkiel, wykrzykujący hasło „Izrael”, natychmiast doszło do bójki, której kres położyło dopiero przybycie policji.

Poszkodowany oskarżył policję o potraktowanie incydentu z „dużą obojętnością” i nie zatrzymanie natychmiast agresorów. Z drugiej strony, jego zachowanie było ewidentną i raczej celową prowokacją. Daniel Gurfinkel skarży się, że „jak widać na filmie, policja nie chroniła mnie od początku, a dopiero po 5 minutach”. Dodał, że mieszka w Berlinie od czterech lat i nie sądził, że mu się to przydarzy. Oświadczył też – „będę nadal wspierać mój kraj (Izrael), a w takich sytuacjach policja musi być bardziej czujna.”

REKLAMA

Trzeba przyznać, że postawa łagodnie mówiąc dość roszczeniowa i lekko bezczelna. Skargi na to wydarzenia złożyły obydwie strony. Jedni mówią o naruszeniu ich prawa do zgromadzenia się, druga strona o agresji fizycznej i używaniu zakazanych symboli (w wezwaniu do bojkotu festiwalu Eurowizji znalazł się w nazwie skrót „SS”).

Na pro-palestyńskim festynie miały też paść słowa o zniszczenia Izraela, czyli hasło: „Palestyna od rzeki do morza”. Wzywano także do bojkotu i sankcji wobec Izraela. Wszystko to mieści się jednak w granicach politycznego wiecu. Reakcja młodego Żyda miała tu cechy prowokacji.

Incydent ma zresztą ciąg dalszy. Rabin Abraham Cooper, zastępca dziekana Centrum Szymona Wiesenthala z Los Angeles, wysłał do „The Jerusalem Post” list, w którym napisał, że „izraelski muzyk został pobity w Berlinie przez Palestyńczyków, a policja reagowała obojętnie”. Pytał też retorycznie kanclerz Merkel i burmistrza miasta Muellera, czy to nowe normy dla Żydów w Niemczech?

W ten sposób, nie po raz pierwszy, w bliskowschodnie konflikty zaczyna się wciągać kraje europejskie. Pozycja Niemiec jest tu zresztą dość delikatna i ze względu na historię i na współczesność, w której arabscy migranci stali się tak liczni.

Źródło: Jerusalem Post/Ruptly

REKLAMA