Skandal w rządowym TVP Info. Polityk Konfederacji zdradza, co naprawdę zaszło w programie „Studio Polska”

Jacek Włądysław Bartyzel/fot. Facebook
Jacek Włądysław Bartyzel/fot. Facebook
REKLAMA

Sobotni program „Studio Polska” w rządowej stacji TVP Info okazał się studiem zamkniętym dla polityka Konfederacji. Stały gość programu, Jacek Bartyzel, został siła usunięty ze studia. Teraz postanowił zabrać głos i opisał całe zajście.

Poniżej relacja Jacka Bartyzela z tego, co działo się w studio TVP Info.

REKLAMA

„Wszyscy już zapewne słyszeli o skandalu w programie Studio Polska w TVP Info, w którym przed rozpoczęciem programu zostałem wyprowadzony z widowni. Spotkało się to z reakcją znacznej części publiczności, która wprawdzie spodziewała się – na podstawie uzyskanych w ostatnich dniach informacji – cenzurowania polityków Konfederacji w zależnych od PiS mediach, niemniej skala tej cenzury i fizyczne uniemożliwienie uczestniczenia w programie przeszła jednak najśmielsze oczekiwania.

W programie Studio Polska uczestniczyłem regularnie od około roku jako zapraszany gość – a licząc mniej regularne występy – od ponad 2 lat. Program zawsze był tendencyjny i sprzyjający PiS – zdecydowana większość gości to albo politycy PiS, albo działacze organizacji czy mediów z PiS powiązanych, a prowadzący program wszystkie komentarze i materiały przedstawiali w wersji korzystnej dla PiS, a niekorzystnej dla wszystkich innych środowisk, zarówno prawicowych jak i lewicowych. Mimo to program dawał okazję do zaprezentowania innych punktów widzenia. Wymagało to determinacji w próbach zabierania głosu, ale czasem było warto – widzowie TVP z reguły nie mają innych możliwości zobaczenia „niepisowskiej” wizji świata.

Sprawy jednak zmieniły się w ostatnim czasie, kiedy powstała silna prawicowo-wolnościowa alternatywa dla PiS, którą to alternatywą jest Konfederacja – sojusz wielu prawicowych środowisk, m.in. Federacji dla Rzeczypospolitej, której jestem wiceprezesem. Do niedawna nadal otrzymywałem zaproszenia do udziału w programie, choć coraz rzadziej udzielano mi głosu. Udało mi się jednak w ostatnich kilku odcinkach poinformować o wydarzeniach przemilczanych przez TVP jako niewygodnych dla PiS, m.in. o konwencji Konfederacji 6 kwietnia, czy zapowiedzieć Marsz Suwerenności 1 maja.

Poparcie dla Konfederacji stale rośnie i PiS zdał sobie sprawę, że jest to dla niego realna, poważna konkurencja. Stąd też wszystkie programy TVP o Konfederacji najpierw milczały, potem zaczęły ją brutalnie atakować, m.in. idiotycznymi zarzutami o rzekomą „prorosyjskość” tylko dlatego, że propolska Konfederacja nie zgadza się ani na jednowymiarową politykę zagraniczną PiS uzależniającą Polskę od USA, ani wcześniejszą, równie jednowymiarową politykę jaką prowadziła PO pod dyktando Niemiec.

Wreszcie postanowiono zamknąć ostatni kanał, jakim Konfederacja mogła docierać do widzów TVP. Gdy 2 tygodnie temu ostatni raz uczestniczyłem w programie jako zaproszony gość (wtedy, kiedy zapowiadałem Marsz Suwerenności) informowałem współproducenta programu, który zawsze zaprasza gości, że tydzień później nie mogę uczestniczyć w programie (miałem wyjazd do Wrocławia na cały weekend na kilka wydarzeń związanych z kampanią Konfederacji), więc czy może polecić kogoś innego, albo z Federacji dla Rzeczypospolitej, albo innych ugrupowań Konfederacji. Odpowiedź brzmiała: „tak, oczywiście, może zaprosimy na przykład posła Jakubiaka, inne osoby też wchodzą w grę. Skontaktujmy się pod koniec tygodnia”.

3 maja w związku z powyższą rozmową dzwoniłem do pana z TVP. Nie odebrał, wysłałem SMSa nawiązującego do tej rozmowy, pytając czy podać kontakt do kogoś z Federacji. Dostałem SMSem odpowiedź: „Niestety, jest poważny problem z udziałem Konfederacji w programie”. Na pytanie o to co za problem, odpowiedzi już nie dostałem. 4 maja żadnego zaproszonego gościa w programie nie było.

W piątek 10 maja rozmawiałem z nim telefonicznie. Pytałem co to za problem. Zostałem poinformowany, że otrzymał polecenie służbowe zakazujące mu zapraszania jakichkolwiek polityków któregokolwiek ugrupowania wchodzącego w skład Konfederacji. Polecenie służbowe miał wydać mu szef publicystki TVP. Padło nazwisko Jarosława Ostaszkiewicza. Dopytywałem o powody. Odpowiedź była szczera: „Wie Pan, taka jest sytuacja polityczna. Ja tylko wykonuję polecenia.” Czy to ma związek z dobrymi notowaniami Konfederacji i zagrożeniem jakie stanowi dla PiS? „No wie Pan, że tak właśnie jest”. Czy zdaje sobie Pan sprawę, że wykluczanie czwartej (a pewnie wkrótce trzeciej) siły politycznej jest sprzeczne z ustawami dotyczącymi mediów publicznych? „No wiem. Ale to nie moja decyzja. Dostałem polecenie służbowe”.

Pytałem jeszcze, czy ludzie z Konfederacji mogą przyjść do programu poza listą zaproszonych gości. Normalnie w Studio Polska obowiązywała zasada, że każdy może wejść „z ulicy”, tylko nie będzie w pierwszym rzędzie podpięty do mikroportu. „Mogą, nikt wam wejść nie zabroni. Ale pewnie nie dostaniecie głosu”. Jak widać i to się nie potwierdziło. Wszedłem na widownię, ale gdy tylko przed rozpoczęciem programu pojawiła się Magdalena Ogórek i Jacek Łęski i zauważyli mnie, osoby które były bliżej głośników usłyszały ich rozmowę przez niewyłączone mikroporty „Co tu robi Bartyzel”. Chwilę później podszedł pan z obsługi. „Producent pana wzywa do siebie”. Zaprowadził mnie do wspomnianego wyżej pana, który zaprasza gości. „Przed chwilą producent zakazał panu udziału w programie – dostałem takie polecenie by pana wyprowadzić”.”

Jacek Bartyzel

REKLAMA