
Coraz bardziej kolorowa i z roku na rok coraz bardziej paskudna impreza pod nazwą festiwalu Eurowizji odbywa się w tym roku w Tel Awiwie. Widać zmasowany atak homopropagandy, łącznie z „ujawnianiem się” podczas koncertu prezentera, kadrami całujących się na widowni par gejowskich, rozmaitych trans-przebierańców udających piosenkarzy. Nic dziwnego, że polskie ładne i normalne dziewczyny z zespołu Tulia nie miały tu żadnych szans.
Internautom oglądania przynajmniej części tego „widowiska” oszczędzili hakerzy. Nie byli to jednak obrońcy moralności, ale prawdopodobnie Palestyńczycy, którzy chcieli trochę swoich sąsiadów-organizatorów podenerwować.
Obraz imprezy podmieniono na komputerowo wygenerowane animacje eksplozji i dźwięki syreny alarmowej które miały postraszyć możliwością ataku przez palestyńskie rakiety. Rzecz jasna, państwowa TV Izraela o cyberatak oskarżyła bojowników Hamasu. Zakłócenia transmisji trwały w sumie tylko kilka minut. Szef transmisji ldad Koblenz nie odmówił sobie szmoncesu, mówiąc, że było to „najszybsze zwycięstwo w historii Izraela nad Hamasem”.
Des pirates informatiques ont brièvement interrompu la retransmission en ligne de l'Eurovision cette nuit avec une fausse alerte à l'attaque à la roquette https://t.co/a8Uj0QEAoy #AFP pic.twitter.com/F1oSxrnxhZ
— Agence France-Presse (@afpfr) May 15, 2019
Źródło: PAP/AFP