Połowa amerykańskiej broni palnej znajduje się w rękach 3 proc. obywateli USA, ale żaden z nich nie ma takiej ilości uzbrojenia jak Mel Bernstein, który posiada 4 tysiące sztuk broni. Samych karabinów maszynowych ma 200 sztuk.
Mel Bernstein stworzył najbardziej zmilitaryzowaną prywatną posesję na świecie. Na swoim 100 hektarowym rancho niedaleko w Colorado Springs nazwanym Dragon Land przy wjeździe ustawił podziurawione jak sito stare samochody z wystającymi ludzkimi manekinami. Obok stoi tablica z napisem „ten mężczyzna był zadeklarowanym demokratą”.
Demokraci jak wiadomo są na ogół zwolennikami ograniczenia prawa do posiadania broni. Bernstein jest nie tylko hobbystą broni, który na swoim rancho utworzył militarne muzeum, ale też sprzedawcą. Ma czołgi, pociski artyleryjskie i oczywiście broń ręczną: karabiny maszynowe, pistolety maszynowe, karabiny, pistolety.
O swoim sklepie mówi: „Możesz wyjść z mojego sklepu z karabinem po 15 minutach. Nigdzie nie kupisz broni łatwiej niż tutaj”. Wystarczy pokazać prawo jazdy i zapłacić.
W USA w 40 stanach możesz nosić broń w pracy, podczas zakupów czy w restauracji. Amerykanie maja w swoich rękach 400 mln sztuk broni. Sam Bernstein się specjalnie nie krepuje w swoich poglądach. Na strzelnicy w swoim rancho na strzelnicy za tarcze służą mu portrety Barracka Obamy, przeciwnika swobodnego dostępu do broni.
Jaką broń kupują klienci? Bernstein mówi: „Moi klienci zawsze chcą mieć dokładnie taką broń, jaka została użyta podczas ostatniej strzelaniny”.
Bernstein za swoją pasję zapłacić straszną scenę. Podczas kręcenia programu z przybyłą ekipą telewizyjną doszło do przypadkowego zapłonu dwóch granatów dymnych. Z ogromną prędkością 250 km/h trafiły w jego żonę Terri Flanell zabijając ją na miejscu.
Czego najbardziej boi się Bernstein? Żeby jego baza nie wpadła w ręce terrorystów.
Źródło: Świat Wiedzy
