Znamy szczegóły ataku na ambasadora Polski w Izraelu. Napastnik, 65-letni Arik Lederman, otworzył drzwi jego samochodu i opluł go.
Prawnik napastnika, który zaatakował polskiego ambasadora w Tel Avivie twierdził w sądzie, że klient przyjechał do ambasady żeby wyjaśnić sprawę restytucji mienia ofiar Holokaustu. Strażnicy nie wpuścili go do ambasady i rzekomo nazwali „Żydem”.
CENISZ SOBIE WOLNOŚĆ SŁOWA? MY TEŻ!
Środowisko skupione wokół pisma "Najwyższy Czas!" i portalu NCzas.com od lat stoi na straży konserwatywno-liberalnych wartości. Jeżeli doceniasz naszą pracę i nie chcesz pozwolić na to, aby w Internecie zapanowała cenzura – KLIKNIJ wesprzyj naszą działalność. Każda złotówka ma znaczenie!Do zdarzenia doszło wczoraj w Tel Avivie. Sprawca ataku, 65-letni Arik Lederman, szedł następnie środkiem ulicy, a kiedy samochód ambasadora zatrąbił na niego, uderzył w jego dach. Kiedy zobaczył, że ambasador zrobił mu zdjęcie – otworzył drzwi i napluł ambasadorowi w twarz.
Po przesłuchaniu w sądzie sprawca został zwolniony do domu.
Kanał 13 podaje jeszcze (uzupełniając), że sprawca ataku szedł środkiem ulicy, a kiedy samochód ambasadora zatrąbił na niego, uderzył w jego dach. Kiedy zobaczył, że ambasador zrobił mu zdjęcie – otworzył drzwi i napluł ambasadorowi w twarz.
— Wojciech Szewko (@wszewko) 15 maja 2019
Źródło: Twitter @wszewko/ Twitter @MrJonnyDaniels