
Kryzys migracyjny w Europie jest w znaczącej mierze wynikiem polityki Niemiec. To przecież kanclerz Angela Merkel zaprosiła imigrantów, których następnie chciała przymusowo rozlokować we wszystkich państwach Unii Europejskiej. Okazuje się jednak, że Niemcy co innego mówią, a co innego robią.
Niemcy zachęcają imigrantów do powrotu do swoich ojczyzn. W tym celu wprowadzili specjalne wsparcie, w ramach którego mogą oni otrzymać zwrot kosztów podróży, pokrycie dodatkowych wydatków dotyczących wyjazdu, finansowanie świadczeń medycznych w ojczyźnie przez 3 miesiące, a także jednorazowe świadczenie na „nowy start” w kraju.
Pomimo tego rodzaju zachęt, zainteresowanie tym programem jest naprawdę niewielkie. Z danych przytoczonych przez „Gazetę Polską Codziennie” wynika, że w roku 2016 było 54006 takich powrotów, natomiast w 2018 już tylko 15.962.
Cytowana na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” dr Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych przyznaje, że imigranci nie decydują się na powrót do ojczyzny albowiem mają świadomość, że nie grozi im deportacja. Jej zdaniem, to także efekt „ogólnego wyhamowania liczby uchodźców i imigrantów”.
Pieniądze są kierowane do osób czekających na rozpatrzenie wniosku azylowego, a także do imigrantów, którym odmówiono prawa azylu. Jeżeli zdecydują się one przystąpić do programu, muszą zadeklarować, że nie będą zaskarżać decyzji, która będzie dla nich negatywna.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie