Bruksela panikuje w sprawie eurowyborów w Polsce. Zaczęła pomagać PiS-owi, żeby utrącić Konfederację

Frans Timmermans i Jacek Czaputowicz/ Twitter: Frans Timmermans‏
REKLAMA

Ostatnie wydarzenia na linii Bruksela – Warszawa, czyli przesunięcie terminu wydania opinii przez rzecznika Trybunału Sprawiedliwości UE oraz decyzja tego trybunału w sprawie podatku handlowego świadczą o tym, że kierownictwo Unii Europejskiej postanowiło niespodziewanie podać rękę PiS-owi, żeby w wyborach do europejskiego parlamentu nie stracili zbyt wielu głosów na rzecz antyunijnej Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy.

Prowadzona przez Brukselę od kilku lat wojna z Polską oraz z PiSem nagle niespodziewanie znacznie zelżała. Bruksela zrobiła dwa ważne kroki, o które mało kto by posądzał eurokratów.

REKLAMA

Pierwszy to przesunięcie przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej terminu wydania opinii rzecznika generalnego TSUE w sprawie pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego dotyczących m.in. niezależności Krajowej Rady Sądownictwa.

Początkowo ta opinia miała być wydana 23 maja, tuż przed eurowyborami. PiS protestował uważając, że jest to element politycznej gry Unii przeciwko tej partii. Panowało powszechne przekonanie, że TSUE poprze stanowisko Sądu Najwyższego przeciwko polskiemu rządowi. Jednak poinformowano, że wydanie tej opinii zostanie przesunięte z 23 maja na 27 czerwca, a więc na miesiąc po wyborach.

Drugi to niespodziewana decyzja TSUE w sprawie tzw. podatku handlowego, który rząd chce nałożyć na wielkie sieci handlowe w Polsce, ze względu, na to że największe z nich, te zagraniczne za pomocą cen transferowych nie wykazują zysku, nie płacą lub płacą znikomy podatek i wyprowadzają w ten sposób ogromne pieniądze z Polski.

Ta sprawa trafiła do Trybunału, ponieważ Komisja Europejska uznała, że decyzja polskiego rządu jest niedozwoloną pomocą dla małych firm, których ten podatek nie będzie dotyczył. Trybunał 16 maja podjął decyzję, podając, że KE popełniła błąd uznając sporny środek za pomoc państwa”.

Nie ulega wątpliwości, że ta decyzja TSUE, od której KE może się odwołać, ma charakter tymczasowy, na czas wyborów, bo Zachód nie pozwoli, żeby jego firmy przestały drenować Polskę.

Nie ulega wątpliwości, że takie dwie niespodziewane decyzje mają wzmocnić pozycję PiS w Polsce. KE która uważnie śledzi sytuacje w każdym kraju, jest poważnie zaniepokojona wzrostem popularności i wpływami antyunijnej Konfederacji w Polsce.

Doszło do tego, że nawet zajadły wróg Polski, wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans powiedział, że nie wszystko, co robi PiS jest złe, mając na myśli socjal. Na podjęcie takiej decyzji przez Brukselę na pewno też ma wpływ ustawiczne powtarzanie przez PiS, że miejsce w Polski jest w Unii, czy też propozycja prezydenta Andrzeja Dudy, żeby to członkostwo wpisać do polskiej konstytucji.

REKLAMA