
Paulina Młynarska ujawniając, że na planie u Andrzeja Wajdy jako 14-latka została zmuszona do odegrania nagich scen, wywołała swoistą burzę. Została zaatakowana z różnych stron, dlatego postanowiła kontynuować temat i rozprawić się ze stawianymi zarzutami. Wyznała również, że nie doczekała się od słynnego reżysera przeprosin.
Kilka dni temu aktorka przypomniała swoje traumatyczne chwile. Podczas jej filmowego debiutu w 1985 roku Wajda zmusił ją, 14-letnią wtedy aktorkę, do odegrania nagich miłosnych scen.
– Przypomnę, choć nienawidzę do tego wracać: miałam 14 lat, kiedy Andrzej Wajda, na planie swojego filmu „Kronika wypadków miłosnych” zmusił mnie do zagrania nago bardzo odważnej sceny erotycznej z udziałem 18-letniego wówczas śp. Piotra Wawrzyńczaka. Byłam pod wpływem środków uspokajających i alkoholu podanych mi przez inne osoby dorosłe pracujące na planie – napisała w felietonie dla Onetu Młynarska.
– Mogę się tylko domyślać, że była to jakaś popaprana wizja artystyczna gościa, który był zapewne przekonany, że skoro jest ważny, sławny i wszyscy się do niego modlą, to mu po prostu wolno. Dlaczego nikt, w kilkudziesięcioosobowej ekipie złożonej z dorosłych ludzi, nie zaprotestował? – kontynuowała.
Natychmiast odezwali się obrońcy nieżyjącego już reżysera. Młynarskiej wielokrotnie zarzucono, że ujawnia historię, na którą nie może zareagować druga strona. W rozmowie z Vivą zdradziła również, że spotkała się zarówno z wyrazami uznania, jak i ze sporą dawką hejtu.
Młynarska postanowiła kontynuować temat na łamach mediów społecznościowych. – Rozumiem, że nie jest fajnie dowiedzieć się, że uwielbiany artysta nie jest święty i stąd bardzo emocjonalne reakcje niektórych z Państwa – pisze.
Aktorka przypomniała również, że temat nie jest nowy, gdyż o sprawie napisała już 15 lat temu w swojej książce pt. „Na błędach! Poradnik-odradnik”. Tym samym odrzuca argument, że Wajda nie mógł zareagować na postawione zarzuty.
– Miał możliwość powiedzenia choćby, na przykład: „Popełniliśmy błąd. Źle się stało. Przepraszam”. Mógł do mnie zadzwonić i porozmawiać. Mógł zapytać jak się miewam i jakie naprawdę były konsekwencje tego co się wydarzyło. Wybrał inaczej – puentuje Młynarska.
Źródło: Facebook/VIVA