Kilkaset osób modli się pod szpitalem w Reims. Od poniedziałku zaczyna się procedura eutanazji Vincenta Lamberta

Lambert na tle szpitala w Reims. / Fot. Twitter: Michal Janva
Lambert na tle szpitala w Reims. / Fot. Twitter: Michal Janva
REKLAMA

W niedzielne popołudnie przed szpitalem uniwersyteckim w Reims modlono się o życie Vincenta Lamberta, którego szpital zamierza odłączyć od aparatury dostarczającej mu pożywienie.

Rodzice i wspierająca ją rodzina oraz prawnicy i przyjaciele wyczerpali już niemal wszystkie środki prawne. Teraz zaapelowali do prezydenta Macrona i minister zdrowia Budzyn. Duża manifestacja pod szpitalem w obronie życia trwa. Społeczna presja to być może ostatnia szansa.

REKLAMA

Vincent uległ wypadkowi w 2009 roku i od lat jest stanie śpiączki, ale jego matka Viviane Lambert ma dowody, że jej syn reaguje na bodźce, czuje i nie jest to stan wegetatywny.

Kontakt z matką potwierdza m.in. psycholog. Matka ma na to dowody w postaci filmów, ale instytucje prawne i administracyjne niczego oglądać i analizować nie chcą i prą ku „zakończeniu uporczywego leczenia”, czyli do eutanazji.

Jednocześnie władze nie zgadzają się na przeniesienie Lamberta do innej kliniki, która podjęłaby się dalszej opieki. Sprawa Lamberta to już nie tylko centrum dyskusji o eutanazji we Francji, ale też element kampanii wyborczej do PE. Wsparcia rodzinie udzielił dzisiaj lider listy centroprawicowych Republikanów, Bellamy. Modlono się za niego także podczas mszy św. W katedrze w Reims. Swojego głosu wspracia udzielił też francuski Episkopat.

REKLAMA