To on stworzył obraz Władimira Putina, który dał nadzieję na lepsze jutro milionom Rosjan. Dziś bije się w piersi. „Jestem współwinny” – wyznaje Witalij Manski.
„Świadkowie Putina” to film, który wydatnie pomógł Władimirowi Putinowi w walce o władzę w Rosji. Po 20 latach jego twórca – Witalij Manski – przyznaje wprost, że czuje się współodpowiedzialny za to, w jakim stanie jest dzisiaj ten kraj. Przyznaje jednak, że winni są wszyscy Rosjanie, bo nie wyrazili sprzeciwu wobec tego, że Rosja z drogi do demokracji, dąży do odbudowy mocarstwowości.
„Putina tak naprawdę już nie ma. Jest niewolnikiem stworzonego przez siebie systemu. Kiedy prowadzisz samochód bez hamulców, który jedzie coraz szybciej z wysokiego zbocza, to nie zawrócisz już na szczyt. Nieważne, kto siedzi za kierownicą, i tak dojdzie do wypadku” – mówi Witalij Manski, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”.
„Pamiętam, że bardzo chciałem poznać odpowiedź na pytanie: „Who is Mr Putin?”. We współpracy z petersburskimi filmowcami przygotowałem wtedy materiał, w którym ludzie bliscy kiedyś Putinowi: szkolni koledzy, nauczyciele, sąsiedzi, współpracownicy, wypowiadają się na jego temat. W gronie tych osób znalazła się jego była nauczycielka. Nagrałem poruszającą wypowiedź kobiety żyjącej w bardzo skromnych warunkach i wysłałem kasetę Putinowi. Niedługo potem po raz pierwszy zostałem zaproszony do Kremla” – przyznał.
Czy ten film faktycznie zmienił nastawienie Rosjan do Putina na tyle, że w konsekwencji zmienił oblicze całego kraju?
Źródło: „Gazeta Wyborcza”