Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk wtrąca się nie tylko w eurowybory w Polsce, ale także w Wielkiej Brytanii. Udzielił poparcia byłemu ministrowi finansów Polski Janowi Vincentowi-Rostowskiemu, który kandyduje do PE z ramienia brytyjskiej partii Change UK. I zaczęła się burza.
„Byłby świetnym europosłem dla Londynu, który wiem, że kocha” – twierdzi Tusk. To spotkało się z natychmiastową reakcją kandydatki z ramienia partii Brexit, Alex Phillips, która stanowczo powiedziała: „Obcy biurokrata z bezpośrednią władzą nad tym państwem, wtrącający się w nasz demokratyczny proces, to dno.”
Tusk pajacował dalej, nazywając Rostowskiego najlepszym ministrem finansów w Europie: „Nie tylko był on najlepszym ministrem finansów w Europie w trakcie kryzysu finansowego, ale jest także moim bardzo bliskim przyjacielem”.
Anglia ma inną polityczną kulturę niż Polska, toteż takie jawne wtrącanie się w jej sprawy i spotkało się z reakcją mediów.
Eurosceptyczny „Daily Express” napisał wprost, że rekomendacja ze strony szefa Rady Europejskiej „wywołała wściekłość” i jest „kolejną desperacką próbą odwrócenia (decyzji o) Brexicie”.
Kandydatka prowadzącej w sondażach Partii Brexitu Alex Phillips podkreślała wręcz, że „.. tutaj mamy przykład realnego wtrącania się w brytyjską kampanię wyborczą”.. „spośród wszystkich ran, które Change UK zadało samo sobie podczas tej kampanii wyborczej, to musi być najgorsze. Obcy biurokrata z bezpośrednią władzą nad tym państwem, wtrącający się w nasz demokratyczny proces, to dno”
Źródło: TVP Info