Szefowie niemieckich partii nadal chcą przyjmowania nielegalnych imigrantów. Jedynie AfD chce wysadzać ich tam skąd przybyli

Imigranci - zdjęcie ilustracyjne. / fot. YouTube
Imigranci - zdjęcie ilustracyjne. / fot. YouTube
REKLAMA

Szefowie niemieckich partii reprezentowanych w Bundestagu debatowali w poniedziałek wieczorem o polityce europejskiej. Tematem budzącym najwięcej kontrowersji okazała się kwestia przyjmowania imigrantów przez Unię.

„Potrzebujemy twierdzy Europa” – postulował podczas dyskusji przewodniczący i jednocześnie czołowy kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD) Joerg Meuthen. Oprócz niego w studiu telewizji publicznej ARD byli też przewodniczący CDU, CSU, SPD, Zielonych, FDP i Lewicy.

REKLAMA

Zdaniem Meuthena skuteczne odizolowanie Europy i ochrona przed nielegalną imigracją byłoby działaniem najbardziej humanitarnym z możliwych i doprowadziłoby w ciągu kilku tygodni do tego, że ludzie przestaliby tonąć w Morzu Śródziemnym.

„Należy zlikwidować magnes, który ich przyciąga” – przekonywał. Zastrzegł jednak, że nadal należy ratować ludzi na morzu, którzy próbują się dostać do Europy, ale wysadzać ich na brzeg „tam, skąd przybyli”, a nie w UE.

Z kolei szefowa SPD Andrea Nahles apelowała o wspólny wysiłek państw Wspólnoty w celu wypracowania humanitarnej, skoordynowanej polityki dot. uchodźców. „Jest to jedno z dużych zadań następnej Komisji Europejskiej. To jak to teraz wygląda jest zawstydzające” – uważa przewodnicząca socjaldemokratów. Jej zdaniem należy uszczelnić granice zewnętrzne UE, zwalczać przyczyny migracji, ale też poczuwać się do humanitarnej odpowiedzialności dopóki „przed drzwiami do europejskiego domu toczą się wojny domowe”.

Przewodnicząca CDU Annegret Kramp-Karrenbauer stawia na koncepcję „elastycznej solidarności”, która miałaby polegać na zaangażowaniu się we wsparciu krajów, na których spoczywa ciężar zabezpieczenia granic zewnętrznych. „Jeśli chcemy zachować strefę Schengen i utrzymać otwarte granice musimy stawiać na znalezienie rozwiązania wspólnie z sąsiadami” – oświadczyła.

Annalena Baerbock, współprzewodnicząca Zielonych zastrzegła, że też chce zabezpieczenia granic. „Nie chcemy jednak (ich) militaryzacji” – dodała. Jej zdaniem uchodźcy nie mogą być odsyłani, lecz powinni mieć prawo do złożenia wniosku o azyl w Europie.

Szef CSU i jednocześnie premier Bawarii Markus Soeder żądał dodatkowo większego zaangażowania w walkę z gangami przemytników ludzi, a przewodniczący FDP Christian Lindner współpracy z krajami Afryki i eliminowania przyczyn masowych migracji.

Charakterystyczna dla całej debaty była zgodność przedstawicieli partii głównego nurtu w dużej części poruszanych kwestii. Jest to zresztą cecha toczącej się kampanii wyborczej do europarlamentu. Establishmentowe ugrupowania reprezentowane w Bundestagu zdefiniowały w niej wspólnego wroga – „nacjonalistów” uosabianych przez AfD – i toczą z nim bezpardonową walkę. Próbują przy tym – nie mając na to dowodów – przekonać elektorat, że narodowo-konserwatywne ugrupowanie chce rozbicia UE.

Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie publicznej telewizji ZDF wynika, że w wyścigu do Parlamentu Europejskiego prowadzi CDU/CSU (30 proc.). Na 19 proc. głosów mogą liczyć Zieloni, a SPD na 17 proc. Na AfD chce głosować 12 proc. obywateli, a na Lewicę i FDP, odpowiednio 7 proc. i 5 proc.

Źródło: PAP

REKLAMA