Cejrowski ostro do lewaków. „Wierzą w banialuki o ociepleniu klimatu i chcą zlikwidować węgiel” [VIDEO]

Wojciech Cejrowski. / fot. YouTube
Wojciech Cejrowski. / fot. YouTube
REKLAMA

Jednym z tematów poruszonych przez Wojciecha Cejrowskiego w 17. odcinku studia Dziki Zachód, był węgiel i postulaty jego zlikwidowania. Wątek jest szeroko komentowany podczas kampanii wyborczej, a Cejrowski zauważa, że jeśli ziści się sen lewicowców, czeka nas katastrofa.

Ostatnio Schetyna powiedział, że po wyborach zlikwidujemy węgiel – odnotowuje. – Chciałoby się dać po pysku wszystkim, którzy coś takiego mówią. Może nie konkretnie Schetynie, ale całej tej koncepcji.

REKLAMA

Cejrowski zakłada dwa scenariusze – albo Schetyna, Biedroń i cała rzesza ich europejskich odpowiedników się szczerze mylą, albo są cynikami, którzy robią nas w trąbę. Z obiema koncepcjami dość celnie się rozprawia.

Wierzą w banialuki o ociepleniu klimatu i chcą zlikwidować węgiel. Ja już nawet nie proszę o uzasadnienie konkretnego powodu, ale pytam – co proponujecie w zamian?

Słońce w naszym klimacie nie da rady tego udźwignąć. Na jakiej powierzchni i za ile pieniędzy mamy ustawić panele, które wyprodukują nam potrzebny prąd? Co z okresem pomiędzy październikiem a połową kwietnia, gdy słońce nie wyrobi potrzebnego prądu? – stawia pytania Cejrowski.

Inna z koncepcji mówi o elektrowniach wiatrowych. – Ile byśmy musieli zlikwidować pól uprawnych, aby postawić wiatraki? Co w sytuacji, gdy przez powiedzmy trzy dni nie ma ani słońca, ani wiatru żeby wytworzyć prąd? Na czym mamy wtedy polegać? – docieka.

Cejrowski wymienia powody, dla których węgiel, wbrew temu co sądzą lewicowi aktywiści, nie jest szkodliwy dla środowiska.

Węgiel jest naturalnym produktem planety ziemia, podobnie jak ropa naftowa. Zrobione są z naturalnych składników. Podczas palenia węgla uzyskujemy te same elementy, które już były w atmosferze ziemskiej. Trafia do niej coś, co po prostu było od zawsze i ziemia wtedy żyła. Nawet siarka jest naturalnym składnikiem – zauważa.

Odnosi się także do koncepcji elektrowni atomowych, które od 2033 roku mają być budowane w Polsce – Osoba, polityk, która proponuje nam elektrownie atomowe powinna się zobowiązać, że do końca swojego życia będzie mieszkać w okolicy tej elektrowni. Kto zapłaci ludziom za spadek wartości ich domów i ziemi? – dopytuje.

Nikt się w tej sytuacji nie zajmuje ludźmi, tylko ideologią. Niech Polska skupi się na dużo tańszych wydatkach, na przykład na filtrach na kominy. Jakbyśmy założyli na wszystkie kominy najefektowniejsze filtry, to wydamy mniej pieniędzy niż na jedną elektrownie atomową – zauważa.

Stwierdza oczywistą rzecz, że Polsce, bogato zaopatrzonej w węgiel, zwyczajnie nie opłaca się budowa elektrowni atomowych. Wykluczając jednak scenariusz niewiedzy polityków, wskazuje, że postulaty te mogą być cyniczną grą polityczną.

Nie mamy pieniędzy na elektrownie atomowe. Więc jaka jest propozycja? Abyśmy się jeszcze bardziej zadłużyli zagranicą? I za którą granicą? – słusznie zauważa.

Wybór Polska ma taki – albo kupimy wadliwy projekt od Rosji, od której nie chcemy się uzależniać, albo kupimy od Francuzów. Na amerykańskie i japońskie technologie to nas już kompletnie nie stać.

W ramach Unii wybór mamy taki, żeby całe zadłużenie sobie zrobić wobec Francji. Kiedy i jak mamy to spłacić? Niech taki Schetyna przyjdzie do mnie z kalkulatorem i to wszystko przeliczy – wywołuje do tablicy przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.

REKLAMA