Cenzura i ograniczanie wolności słowa. Ziobro w zeszłym roku zapowiadał likwidację art. 212 kk, a teraz jeszcze poszerzył ten przepis

Zbigniew Ziobro. / foto: PAP
Zbigniew Ziobro. / foto: PAP
REKLAMA

Jeszcze rok temu minister Zbigniew Ziobro mówił, że czas rozważyć likwidację art. 212 kodeksu karnego. Teraz zaś – pod osłoną walki z pedofilią – poszerzono zakres tego artykułu. Czy to próba walki z prawicową opozycją?

Tuż po skazaniu prawicowego dziennikarza Wojciecha Biedronia, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił, że najwyższy czas rozważyć likwidację szkodliwego art. 212 kodeksu karnego. Było to w lutym tego roku. Teraz, w maju, ten sam Ziobro postanowił odpowiedzialność karną z tego przepisu rozszerzyć – pisze Patryk Słowik, dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej”.

REKLAMA

Art. 212 kodeksu karnego przewiduje odpowiedzialność karną, z ryzykiem odsiadki w więzieniu włącznie, za pomówienie. Jeśli ktoś nakłamie na czyjś temat, a ten oczerniony złoży akt oskarżenia, kłamiący może usłyszeć wyrok. Przepis ten budzi jednak ogrom kontrowersji, gdyż jest wykorzystywany głównie przeciwko dziennikarzom – podkreśla „Fakt”.

Sejm właśnie przegłosował nowelizację kodeksu karnego w trakcie akcji ze zmianami przepisów dotyczącymi pedofilii. Do art. 212 kodeksu karnego dodano zapis, że za „tworzenie fałszywych dowodów na potwierdzenie nieprawdziwego zarzutu lub nakłanianie innych osób do potwierdzenia okoliczności objętych jego treścią”.

Nikt nie jest w stanie rzetelnie wskazać, co będzie zabronione. Można teoretyzować, że np. dziennikarz, który zechce w swej publikacji postawić jakąś kontrowersyjną i niekorzystną dla kogoś tezę i będzie do jej potwierdzenia namawiał eksperta, narazi się na odpowiedzialność karną. Na taką odpowiedzialność – teoretycznie – narazi się również ktoś, kto zrobi mema z twarzą znanego polityka i podpisem, że wziął on gigantyczną premię. Oczywiście przy założeniu, że sąd uzna, iż tenże polityk premii nie wziął lub wziął mniejszą – alarmuje gazeta.

Ponadto według nowelizacji, za art. 212 nie będzie ścigania na wniosek osoby pomówionej, lecz prokuratura będzie mogła samodzielnie wszcząć postępowanie. W jasny sposób widać, że zmiana jest krokiem w kierunku totalnej cenzury.

Każdy dziennikarz powinien o tym głośno mówić, ale niestety tak się nie dzieje. Nawet SDP wydało oświadczenie, w którym protestuje przeciwko tym zmianom – podkreślił na Twitterze Marcin Dobski.

Źródła: twitter.com/fakt.pl

REKLAMA