W rozmowie z Onetem Artur Dziambor, startujący z listy Konfederacji Korwin Braun Liroy Narodowcy na Pomorzu, stwierdził, że jego ugrupowanie nie jest wpuszczane do TVP, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość obawia się odpływu elektoratu, który wcześniej „zdążyło ukraść”.
Piotr Olejarczyk zapytał, dlaczego telewizja publiczna nie chce pokazywać Konfederacji. – Ponieważ telewizja publiczna jest w tym momencie telewizją jednej partii, a ta partia bardzo boi się odpływu elektoratu, który nam zdążyła ukraść. Największym naszym problemem i problemem polskiej polityki jest to, że uważa się za prawicę coś, co prawicą nie jest – mówił Dziambor.
– Polacy uwierzyli, że PiS to jest prawica, tymczasem prawica to są środowiska bardziej wolnorynkowe. My walczymy o elektorat, który PiS zdążył ukraść i przekonać do siebie – dodał.
– Konfederacja to jest to, na co wszyscy sympatycy i wyborcy środowisk prawicowych czekali. O zjednoczeniu się mówiło się już od dawna. Ale tylko mówiło. Teraz to stało się faktem – podkreślił.
– Niski wynik to jest cokolwiek poniżej pięciu procent. Jestem przekonany, że będzie więcej. W poprzednich wyborach udało nam się zrobić 7,5 procent i nie ma powodu żeby teraz – przy profesjonalnie prowadzonej kampanii – było inaczej. Powolutku udaje nam się odzyskiwać internet, który również został nam skradziony przez PiS. Ja czekam oczywiście na wyniki wyborów, bo w sondaże absolutnie nie wierzę – stwierdził.
Polityk był także pytany o słynny „Protokół 1 procent” Janusza Korwin-Mikke. – Tyle tego przeżyłem, że z radością bym przywitał kolejną możliwość wytłumaczenia, co geniusz miał na myśli. Ponieważ wszystko to, co Korwin-Mikke mówił już słyszeliśmy. Już nic nowego nie będzie, teraz już tylko kwestia, kto będzie to tłumaczył. I tak naprawdę nie jest to już problem, ponieważ ludzie już się do tego przyzwyczaili – stwierdził.
– Konfederacja jest jedynym ugrupowaniem, które mówi to, co ja od samego początku uważam. Jestem wolnorynkowcem, który mówi, że podatki powinny być jak najniższe, że biurokracji powinno być jak najmniej. I że Unia Europejska to jest zbiór tylko i wyłącznie administracyjny i biurokratyczny i mogłaby istnieć bez Parlamentu Europejskiego, bez całej tej biurokracji, która jest w Brukseli i Strasburgu – zaznaczył.
Jego zdaniem, „UE może istnieć jako związek państw, które ze sobą współpracują na bazie spotkań np. ministrów spraw zagranicznych”. – Żadna inna lista, komitet, partia nie mówią dokładnie tego. Każda inna partia i komitet chcą być jak najbliżej Parlamentu Europejskiego i rozwijać dotychczasowy kierunek – podkreśl Artur Dziambor.
Źródło: onet.pl