Hipsterzy się załamią. Łososi na sushi nie będzie. W kilka dni zdechły miliony ryb hodowanych w Norwegii. Wszystko przez toksyny

Łosoś. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
Łosoś. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
REKLAMA

Od połowy maja na farmach hodowli łososi wyłowiono już ponad 11 ton martwych ryb. To wszystko wydarzyło się w ciągu kilku dni, a katastrofa trwa.

Straty idą w dziesiątki milionów euro a wszystko przez glony. Toksyczne algi stanowią głównie problem w fiordach Nordlandu i Troms.

REKLAMA

Proces ich proliferacji ciągle trwa i hodowcy ścigają się z czasem, by jak najwięcej ryb odłowić jeszcze przed ich zatruciem.

Część łososi przenosi się w inne miejsca, resztę przeznacza do sprzedaży.

Hodowcy obliczają, że ich straty wyniosą około 40 tys. ton. Poważne szkody to utrata narybku, który miał być odławiany dopiero na przełomie roku 2019/2020.

REKLAMA