Świat na krawędzi wojny! Prezydent Chin kazał rodakom przygotować się na ciężkie czasy. „To będzie nowy Długi Marsz”

Starcie USA kontra Chiny. / fot. YouTube
Starcie USA kontra Chiny. / fot. YouTube
REKLAMA

Prezydent Chin, Xi Jinping, ostrzegł, że Chiny muszą się przygotować na ciężkie czasy. Oświadczenie ma związek z coraz większymi napięciami między Pekinem, a Waszyngtonem.

Prezydent Xi Jinping odbywa trzydniową wizytę w prowincji Jiangxi. Na jednym ze spotkań w środę ostrzegł Chińczyków przed nadchodzącymi ciężkimi czasami.

REKLAMA

Słowa te padły nieprzypadkowo właśnie w tym miejscu. W czasie rewolucji komunistycznej w Chinach prowincja Jiangxi była ostoją maoistów.

Xi Jinping zaapelował do uczestników spotkania, by przypomnieli sobie jak w przeszłości przezwyciężali trudności życiowe.

Musimy być świadomi długoterminowej i złożonej natury różnych niekorzystnych czynników w kraju i za granicą oraz odpowiednio przygotować się do różnych trudnych sytuacji – zacytowała jego słowa agencja China Xinhua News.

Xi Jinping zapowiedział też nowy „Długi Marsz”, w trakcie którego Chiny będą musiały przeciwstawić się różnym ryzykom i wyzwaniom jakie stawiane są przed krajem zarówno przez czynniki zewnętrzne jak i wewnętrzne.

Obserwatorzy życia politycznego Chin oceniają, że obecnie ma tam miejsce przygotowywanie chińskiego społeczeństwa na nadchodzący kryzys i konsolidowanie go przeciw wrogowi, którym są Stany Zjednoczone.

Jednym z przykładów jest wprowadzony 19 maja tego roku nakaz nadawania chińskiego hymnu codziennie o 7 rano. Są nim objęte wszystkie stacje telewizyjne i radiowe.

Od 10 maja Stany Zjednoczone i Chiny znajdują się w stanie wojny handlowej. Decyzją prezydent USA, Donalda Trumpa, stawki cła na chińskie produkty o łącznej wartości ponad 200 mld dolarów wzrosły wówczas z 10 do 25 procent.

Donald Trump zagroził też, że wprowadzi 25 procentową stawkę na pozostałe chińskie towary o wartości 325 mld dolarów.

Był to efekt zerwania negocjacji przez USA. Donald Trump zarzucił Chinom, że próbowały się wycofać z uzgodnionych wcześniej zapisów umowy.

Trzy dni później Chiny odpowiedziały tym samym ogłaszając wprowadzenie 25% stawki cła na amerykańskie towary o wartości 60 mld dolarów. Wejdą one w życie od 1 czerwca tego roku.

W ostatnich dniach doszła do tego sprawa wpisania Huawei na „czarną listę podmiotów”, które muszą uzyskać zgodę władz USA, by kupować od amerykańskich firm komponenty i oprogramowanie.

Jednym z efektów tej decyzji jest zakończenie współpracy Huawei a Google. Oznacza to, iż nowe telefony Huawei nie będą mogły korzystać z oprogramowania tej firmy, w tym popularnych aplikacji Gmail, YouTube czy Google Maps co w praktyce bardzo zagrozi pozycji chińskiej firmy, która stała się potentatem na rynku smartfonów.

Spór między Chinami i USA dotyczy także tego, iż Chiny roszczą sobie pretensje terytorialne do większości Morza Południowochińskiego i chcą je uznać za wody wewnętrzne.

Pod jego dnem zlokalizowane są bogate złoża ropy naftowej i gazu o szacowanej wielkości 10 mld baryłek. Przebiega przez nie bardzo ważny morski szlak transportowy, wykorzystywany przez 50% kursujących tankowców transportujących ropę naftową na świecie.

Dlatego począwszy od 2015 roku Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Australia przeprowadzają tak zwane operacje FONOP.

Polegają one na przepływaniu w odległości mniejszej niż 12 mil morskich, które stanowią granicę wód terytorialnych, od wybrzeży spornych wysp, na przykład takich jak położone na Morzu Południowochińskim Wyspy Spartleya, po to by zademonstrować, że nie uznaje się ich za terytorium Chin.

Ostatnie tego typu operacje miały miejsce zaledwie kilka dni temu gdy amerykański niszczyciel rakietowy USS Preble (DDG-88) przepłynął w obrębie 12 mil morskich od kontrolowanej przez Chiny płycizny Scarborough na Morzu Południowochińskim.

Eksperci obawiają się, że wraz z zaostrzającą się wojną handlową może dojść do zwiększonej liczby działań o charakterze militarnym co może prowadzić do dalszego wzrostu napięcia.

W październiku 2018 roku chiński niszczyciel klasy 052 Luyang zbliżył się do amerykańskiego niszczyciela USS Decatour (DDG73) na odległość zaledwie 40 metrów zmuszając go do manewrów w celu uniknięcia kolizji.

Zwolennicy twardych działań ze strony chińskiej marynarki postulowali już wcześniej by podjąć bardziej zdecydowane działania wobec amerykańskich okrętów na Morzu Południowochińskim.

Dai Xu, prezes Instytutu Bezpieczeństwa i Współpracy w Morzu, proponował by w przypadku naruszania wód terytorialnych przez okręt floty USA wysyłać dwa okręty wojenne: jeden, aby go zatrzymać, i drugi, aby go staranować.

Z kolei kontradmirał Lou Yuan powiedział słuchaczom w Shenzhen, że trwające spory o zajmowane przez Chiny rafy i sztucznie usypane wyspy na Morzu Południowochińskim mogą zostać rozwiązane przez zatopienie dwóch amerykańskich lotniskowców.

Do eskalacji może dojść także przez przypadek i będzie ona trudna do powstrzymania, a oba kraje dysponują potężnym arsenałem, w tym bronią nuklearną.

REKLAMA