Nareszcie. 7 czerwca premier May opuszcza stanowisko. Płacz i żałosne feministyczne uwagi – tak żegna się z Brytyjczykami [VIDEO]

EPA/NEIL HALL Dostawca: PAP/EPA.
Premier Wielkiej Brytanii Theresa May składa rezygnację. Stanowisko opuści 7 czerwca. Zdjęcie : EPA/NEIL HALL Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Konserwatyści zmusili Theresę May do rezygnacji z funkcji premiera. W trakcie wystąpienia, w którym informowała o swojej dymisji szefowa rządu mało się nie popłakała.

Wkrótce opuszczam stanowisko. Sprawować je to był największy zaszczyt w moim życiu. Druga kobieta premier, ale z pewnością nie ostatnia. Robię to (składam rezygnację – przyp. red.) bez złych odczuć, ale z wielką wdzięcznością, że miałam możliwość służyć krajowi, który kocham – powiedziała May i niemal rozpłakała się przy tych słowach. Ukryła łzy przerywając wystąpienie i szybko wracając do swojej siedziby.

REKLAMA

Nawet pożegnalne wystąpienie May budzi niesmak u wielu Brytyjczyków. Wypominają jej, że nie mogła sobie darować feministycznych uwag, tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie, że jest kobietą. Szydzą też z prób stawiania się w jednym szeregu z Margaret Thatcher.

Dymisja May jest zaskoczeniem i nie jest. Po kolejnych odrzuceniach jej propozycji paktu z Unią dymisji spodziewano się od dawna. May jednak nie ustępowała doprowadzając Partie Konserwatywną na skraj kompletnego upadku.

Spodziewano się, że gehenna z nią potrwa jeszcze jakiś krótki czas po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tymczasem ledwie kilkanaście godzin po nich wystąpiła informując o swej rezygnacji. To może oznaczać, że klęska Konserwatystów w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest jeszcze większa niż wszyscy się tego spodziewali. Politycy znają już wyniki głosowania i to prawdopodobnie spowodowało, że ostatecznie zmusili May do rezygnacji w tak zaskakujących okolicznościach. May najprawdopodobniej wybłagała jeszcze kilkanaście dni urzędowania, by jako szefowa rządy podejmować prezydenta Trumpa, który przylatuje z wizyta 3 czerwca

Sytuacja na Wyspach przypomina teatr absurdu. W Wielkiej Brytanii w dniu wyborów obowiązuje cenzura . Oznacza to, że nie można informować o wynikach wyborów, ani podawać informacji politycznych.

Cenzura ta jednak pod wpływem Unii została rozciągnięta aż na 4 dni. Eurokraci boją się, że wielkie zwycięstwo Partii Brexit zmobilizuje eurosceptyków na całym kontynencie do głosowania na partie antyunijne. Uzgodniono więc, że cenzura będzie obowiązywać aż do niedzieli w nocy, kiedy to zostaną zamknięte lokale wyborcze na terenie wszystkich państw członkowskich.

Zgodnie z zasadami media nie powinny też informować o wydarzeniach politycznych aż do niedzieli wieczór.  Tymczasem May podaje się do dymisji, więc jak tego nie zrobić. To pokazuje jak autorytarną instytucja staje się Unia i jak groteskowe, absurdalne i wewnętrznie sprzeczne są wszelkie regulacje wychodzące spod unijnej ręki. Media więc nie podają do niedzieli wieczór wyników z powodu zaprowadzonej cenzury. Te same regulacje zakazują im informować o dymisji May, ale oczywiście nie mają wyjścia i muszą prawo złamać.

REKLAMA