Tajemnicze zjawisko w Polsce. Policja jest bezradna. Mieszkańcy wsi pod Lublinem słyszą „dźwięki odległych wybuchów”. 40 lat temu w tym samym miejscu widziano „dziwne pionowe światła nad lasem”

Policja. Obrazek ilustracyjny. Foto: policja.pl
Policja. Obrazek ilustracyjny. Foto: policja.pl
REKLAMA

Mieszkańcy wioski Kalinówka, pod Lublinem, od jakiegoś czasu słyszą dziwne „dźwięki odległych wybuchów”. Przerażeni zawiadomili policję, która nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć tego dziwnego zjawiska.

„Dziennik Wschodni” informuje, że mieszkańcy małej wioski pod Lublinem od dłuższego czasu słyszą w nocy „dźwięki odległych wybuchów”. Z początku podejrzewano, że w tych okolicach mogą odbywać się ćwiczenia wojska lub macierowiczowskiego WOTu, jednak jak ustaliła gazeta nic takiego się w ostatnich dniach w tamtych okolicach nie działo.

REKLAMA

„Od co najmniej dwóch dni słyszymy tu odgłos odległego wybuchu, powtarza się regularnie co 1 min 58 sekund głównie wieczorem, do wczesnych godzin porannych” – informuje czytelnik „Dziennika Wschodniego”.

Gdy mieszkańcy Kalinówki zgłosili sprawę na policję, dowiedzieli się, że policja nie potrafi odpowiedzieć na pytanie „co jest źródłem tych hałasów” – tak przynajmniej twierdzi podkom. Anna Kamola z lubelskiej policji.

Do redakcji internatowego portalu „Fundacja Nautilius” ktoś przysłał list, w którym zdradza, że nad obszarem z którego teraz dochodzą dziwne dźwięki, kiedyś zaobserwował „pionowe światła”:

„Było już ciemno, wyszedłem w jakimś celu na schody zewnętrzne, które prowadziły z piętra na podwórko posesji. Od razu spostrzegłem dwa snopy światła świecące niemal pionowo w górę. Znajdowały się one w lesie na zboczu góry w odległości ok. 600 metrów. Wiedziałem że w tej okolicy biegnie bardzo stroma droga gruntowa, więc pomyślałem że jakiś ciągnik rolniczy coś tam ciągnie pod górę i te światła taki efekt dają.

Patrzyłem przez chwile i coś mi nie pasowało, te snopy światła były nieruchome, dziwnie równe i równoległe. Nie były jakoś specjalnie intensywne, ale takie jak samochodu osobowego w tamtych latach, jednak nie rozproszone, uporządkowane, nie spotykane. Zastanawiałem się czy coś świeci z dołu do góry, czy z góry na dół, las nie był rozświetlony a i w górze nie było widać żadnego źródła tych świateł.

Takie dwie równoległe niemal pionowe kolumny białego światła, zaczynające się gdzieś na wierzchołkach drzew w lesie a kończące gdzieś pod chmurami, ale nie rozświetlające chmur, gwiazd wtedy nie widziałem powietrze było ostre, zimne przejrzyste. W okolicy było słychać poszczekujące psy i przejeżdżające sporadycznie samochody. [..]

W pewnym momencie, dobiegł z nieba na tle tego szumu wyraźny dźwięk, skojarzył mi się wtedy ze zgrzytem jakiejś ogromnej metalowej bramy z nienasmarowanymi zawiasami, taki zgrzyt o niskim chrapliwym tonie trącego metalu, słyszany z dużej odległości. Wyraźnie dobiegał z nieba trwał 2-3 sekundy, szum było nadal słychać i może po 5-6 sekundach znów ten zgrzyt taki sam, słychać że potężny silny, ale gdzieś w górze, daleko.

Te dźwięki powtarzały się przez dobre 5 minut, w nieregularnych odstępach czasu i nie były identyczne były podobnie brzmiące na tle tego szumu. Wywoływały niepokój. Nie potrafiłem wtedy zlokalizować ich pochodzenia, dochodziły z góry” – relacjonuje autor listu.

Teraz znów w tej okolicy pojawiają się dźwięki, podobne do tych, które usłyszał nadawca przy okazji obserwacji dziwnych świateł. Żadne media nie komentują póki co tego niewyjaśnionego zjawiska.

Źródło: Dziennik Wschodni, Fundacja Nautilius

REKLAMA