Stali widzowie im tego nie wybaczą. Artur Żmijewski grający tytułową postać w filmie „Ojciec Mateusz” zniknie z ekranu. Decyzją biskupa, w jego miejsce, w parafii w Sandomierzu pojawi się nowy ksiądz.
Choć trudno sobie wyobrazić serial „Ojciec Mateusz” bez Żmijewskiego, to jednak jak dowiedzieli się dziennikarze SE.pl aktor, po blisko 11 latach, na jakiś czas zniknie z produkcji.
Według scenariusza, ksiądz Mateusz Żmigrodzki zostanie oskarżony o złamanie tajemnicy spowiedzi, za co grozić mu będzie ekskomunika. W jego miejsce biskup wyznaczy nowego proboszcza.
Wszystko to przez Edwarda Bogusza, który w trakcie spowiedzi wyzna, że kilka lat wcześniej zamordował a następnie zakopał w lesie zwłoki swojego sąsiada. Chwilę później mężczyzna zostanie aresztowany, a donos podpisany będzie nazwiskiem księdza Żmigrodzkiego.
Staliśmy się pośmiewiskiem w oczach całego kraju! Sandomierski kapłan zakpił z najważniejszego sakramentu kościoła katolickiego! – ma skomentować zachowanie duchownego ksiądz Jacek, będący asystentem biskupa i jednym z największych oponentów tytułowego „Ojca Mateusza”.
Dla fanów serialu to prawdziwy cios, ponieważ najbliższy odcinek będzie zarazem ostatnim, kończącym kolejny sezon przygód księdza. Na kolejny trzeba będzie poczekać kilka miesięcy.
Przedstawiciele produkcji pytani przez dziennikarzy SE.pl potwierdzają, że zdjęcia do kolejnych odcinków trwają, jednak nie odpowiadają na pytanie, czy Artur Żmijewski pojawi się w nowej serii.
Źródło: SE.pl / NCzas.com