Po tym jak podczas Trójmiejskiego Marszu Równości doszło do wyszydzania symboli i obrzędów ważnych dla katolików, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz postanowiła iść na zwarcie z tymi, którzy krytykowali taką formę manifestowania.
Krytyka płynie niemal ze wszystkich stron, ale to, co napisała prezydent Dulkiewicz jako komentarz do całej sytuacji, zakrawa na bezczelność. Wcześniej, w twitterowych dyskusjach z użytkownikami stosowała koronny argument „miłość nie obraża”.
„Szacunek to warunek równości. Równość oznacza równowagę – jestem szanowna/y, ale i szacunek ofiarowuję. A szacunek dla innych to szacunek dla symboli, które są dla nich ważne… Wszyscy stopniowo dorastajmy do szacunku, równości i odpowiedzialności!” – napisała dziś.
Po tym wpisie wielu zachodzi w głowę, jak prezydent Dulkiewicz pogodziła tę równość i szacunek z ordynarną i chamską prowokacją wobec katolików?
Szacunek to warunek równości. Równość oznacza równowagę – jestem szanowna/y, ale i szacunek ofiarowuję. A szacunek dla innych to szacunek dla symboli, które są dla nich ważne…
Wszyscy stopniowo dorastajmy do szacunku, równości i odpowiedzialności!— Aleksandra Dulkiewicz (@Dulkiewicz_A) May 26, 2019
Źródło: Aleksandra Dulkiewicz/Twitter