Lewacka hipokryzja to zjawisko dobrze znane i niejednokrotnie opisywane. Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, znana najpierw z „Nowoczesnej”, później z „Teraz”, a obecnie romansująca z „Wiosną Roberta Biedronia”, broni praw zwierząt, choć sama z zimną krwią oddała dwie swoje suczki na poniewierkę do schroniska. I suki ją nieoczekiwanie pokarały. Po tym jak informacja o okrucieństwie Scheuring-Wielgus przeciekła do mediów przeskoczyła ją trójka z tej samej listy. I okrutna „Joanka” nie ma już szans na mandat.
Lewicowi działacze i politycy znani są z tego, że oszczędnie podchodzą do redystrybucji prawdy, a słowa takie jak honor, ideowość czy przyzwoitość, muszą być według nich tak samo plastyczne jak każda z tysiąca urojonych płci.
,,Fakt” ujawnił, że Joanna Scheuring-Wielgus, która z wielkim zaangażowaniem (w swoim mniemaniu) walczy o prawa zwierząt, w 2016 roku oddała do schroniska swoje dwie suczki „Mambę” i „Czarną”. Wcześniej posłanka miała dom z ogrodem, lecz jak przystało na osobę z otoczenia nieprzecenionego ekonomisty, Ryszarda Petru, nie poradziła sobie ze spłatą kredytu i musiała sprzedać nieruchomość.
W nowym lokum, jedna z najbardziej ,,memicznych” posłanek, musiałaby poświęcać psom więcej uwagi a przede wszystkim wyprowadzać je na spacer, co najwyraźniej przerosło ją i jej podejście do wypełniania własnych zobowiązań. Więc pieski bezlitośnie oddała do schroniska – tego samego przed którym dwa lata później bezczelnie protestowała przeciwko wystrzeliwaniu w niebo fajerwerków. Namawiała wtedy aby zamiast kupować petardy, wesprzeć zwierzęta.
Jak widać hipokryzja to nieodłączna cecha towarzysząca politykom lewicy, która irytuje nawet czerwony elektorat. W efekcie okrutna Joanka została prześcignięta przez trójkę na liście i nie ma już szans na mandat po ewentualnym odejściu Roberta Biedronia. Pokonała ją „prof.” Monika Płatek, która zasłynęła twierdzeniem, że pederaści… mają więcej dzieci niż normalne rodziny.
Źródło:nczas.com
