Disney strzela sobie w kolano? Zapowiada bojkot stanu Georgia w związku z prawem zakazującym zabijania przyszłych widzów kreskówek

Myszka Miki- kultowa postać Disneya/Fot. Pixabay
Myszka Miki- kultowa postać Disneya/Fot. Pixabay
REKLAMA

Podparyski Disneyland po raz pierwszy organizuje przy okazji Dnia Dziecka… deprawacyjną imprezę dla najmłodszych. W parku atrakcji odbędzie się parada poświęcona społeczności LGTBQI+ pod hasłem „Magiczna Duma”. Teraz korporacja znana z produkcji kreskówek dla dzieci idzie w ślady Netflixa i grozi, że jeśli zakaz aborcji wejdzie w życie, zaprzestanie swojej działalności w stanie Georgia w USA.

Dyrektor generalny Disneya Bob Iger stwierdził w jednym z wywiadów, że „bardzo trudno” będzie zobaczyć działalność firmy w Georgii.

REKLAMA

Myślę, że wielu ludzi, którzy dla nas pracuje, nie będzie chciało tam dalej działać iż tego względu będziemy musieli wziąć pod uwagę ich życzenia. Na razie przyglądamy się bardzo ostrożnie sprawie – mówił.

Wypowiedź ta ma związek z prawem, które zakazuje zabijania dzieci nienarodzonych. Szef Disneya dodał, że jeśli wejdzie ono w życie, nie widzi możliwości, żeby korporacja prowadziła dalej jakąkolwiek działalność w stanie Georgia.

W tym stanie USA Disney nakręcił kilka dużych produkcji, w tym „Czarna Pantera”, czy „Avengers: Koniec gry”.

Podobna sytuacja miała wcześniej miejsce w stanie Alabama. Tam grupa producentów filmowych i gwiazd Hollywood zagroziła, że porzuci swoją działalność, ponieważ stan zakazał zabijania dzieci nienarodzonych od 6. tygodnia ciąży. Producenci jednak chętnie korzystają z dużych stanowych ulg podatkowych dla swoich produkcji.

Wcześniej również dyrektor generalny Netflixa Ted Sarando ogłosił, że jego firma nawiąże współpracę z ALCU i innymi organizacjami pozarządowymi, żeby zwalczać ustawodawstwo zakazujące aborcję.

Biorąc pod uwagę, że prawodawstwo nie zostało jeszcze wdrożone, będziemy nadal filmować tam, jednocześnie wspierając partnerów i artystów, którzy tego nie robią. Jeśli kiedykolwiek wejdzie w życie, ponownie zastanowimy się nad całą naszą inwestycją w Georgii – tłumaczył Sarandos.

Źródła: PCh24.pl/nczas.com

REKLAMA