Dzień Dziecka Zadłużonego. Obdarowujemy dzieci gigantycznym długiem zaciągniętym przez polityków

Płaczące dziecko. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Płaczące dziecko. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA

Organizacje wolnorynkowe m.in. partia Wolność, Stowarzyszenie Koliber, Stowarzyszenie Libertariańskie i inni zajmą się uświadamianiem społeczeństwa o prawdziwym zadłużeniu. Chcą uzmysłowić Polakom, że dziedziczą nie tylko wypracowany przez swych bliskich majątek, ale także gigantyczny dług zaciągnięty przez ludzi zupełnie im obcych – polityków.

Sprawmy, by społeczeństwo dowiedziało się, jak szybko rośnie dług publiczny i jaka jest jego wysokość! Pokażmy, dlaczego my i przyszłe pokolenia będziemy musieli dłużej pracować, żeby odzyskać ułamek naszych pieniędzy w postaci skromnych emerytur” – apelują.

REKLAMA

„Zapraszamy do entuzjastycznego, pełnego świeżości i subtelnych pomysłów udziału w akcji Dzień Dziecka Zadłużonego! Zacznijmy razem zmieniać system rabowania naszych dzieci, na rzecz systemu, który będzie stał na straży ich mienia” – piszą organizatorzy.

Zdaniem inicjatorów akcji, możliwe jest takie zaplanowanie budżetu, by na jego realizację nie były zaciągane kolejne kredyty.

Na czym polega dług publiczny?

Przede wszystkim jest jednym z mierników wykorzystywanych do oceny wiarygodności państwa na arenie międzynarodowej. Zgodnie z definicją ustawową, państwowy dług publiczny obejmuje łączne zadłużenie podmiotów sektora finansów publicznych, m.in. zobowiązania zaciągnięte z wyemitowanych papierów wartościowych, zaciągniętych kredytów i pożyczek, czy innych wymagalnych zobowiązań, których termin płatności już minął, a które nie zostały przedawnione lub umorzone.

Obecnie Dług Publiczny Polski przekracza 1 bln zł. Liczony jako jako procent Produktu Krajowego Brutto wynosi 47,2%, co oznacza, że gdybyśmy chcieli spłacić go w rok, pożarłby prawie połowę tego, co wszyscy wytworzyliśmy. W ujęciu na mieszkańca pokazuje zadłużenie statystycznego obywatela naszego kraju. Wynosi 27.813 zł, czyli sięga rocznych dochodów sporej części Polaków.

Jeszcze gorzej prezentuje się ukryty dług publiczny

Ukryty dług publiczny to finansowe zobowiązania państwa nieuwzględnione w jego sprawozdawczości budżetowej. Podstawowym jego źródłem są przyszłe zobowiązania, m.in. z tytułu wypłaty emerytur i zasiłków dla bezrobotnych oraz funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej.

Ukryty dług publiczny powstaje wtedy, gdy wartość przyszłych świadczeń na rzecz obecnie żyjących pokoleń jest większa od wartości bieżących płatności, finansujących działanie publicznych systemów.

Obecnie dług ten wynosi 4,8 bln zł. Jako procent Produktu Krajowego Brutto jest to aż 214,8 proc., czyli ponad dwa razy tyle, ile wynosi wartość dóbr i usług wytworzonych przez nas w ciągu roku.

W przeliczeniu na statystycznego Polaka przekracza 126 tys. zł, a więc jest kwota równa rocznym poborom bardzo dobrze zarabiającego już Polaka.

Popierając dotychczasową politykę godzimy się na ten dług, który będziemy spłacać przez całe życie i większą jego część pozostawimy jeszcze naszym dzieciom i wnukom.

REKLAMA