To koniec „żółtych kamizelek”? Akt XXIX protestu we Francji i słaba frekwencja

Protest
Protest "żółtych kamizelek" w Paryżu. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Pierwsza sobota po wyborach do PE była rodzaje sprawdzianu dla żywotności protestu „żółtych kamizelek”. Od trzech tygodni frekwencja wyraźnie spadała. 29 sobota pokazała marginesową mobilizację i chyba oznacza koniec tego ruchu.

Poprzednie dane MSW mówiły po kolei o 18,6 tys. uczestników w akcie 26, 15,5 tys. i 12,5 tys. uczestników w przedostatnim akcie 28.

REKLAMA

Zmniejszenie frekwencji potwierdzały też obliczenia tzw. „Żółtego numeru”, który liczył uczestników manifestacji niezależnie i podał ostatnie trzy wielkości: 46, 41 i 32 tys.

Teraz dane Ministerstwa Spraw Wewnętrznych są jeszcze mniejsze, choć zapewne jak zwykle zaniżone (2,6 tys. w całej Francji na godz. 14). Dziennikarze AFP doliczyli się około 2000 protestujących w Paryżu, pomimo pięknej pogody.

W Tuluzie, gdzie prefektura ponownie zakazała demonstracji w centrum, też doszło do manifestacji. W La Rochelle zablokowano sklady paliw. Około 200 osób demonstrowało w Lyonie.

Zgromadzenia „żółtych kamizelek” odnotowano w Montpellier, Bordeaux, Hawrze, Strasburgu, Dijon, Dunkierce, Besancon i kilku innych miastach.

Na południe od Tuluzy, na rondzie Carbonne pojawiła się poniższa instalacja. Jest to używany przez policję karabinek, którego ładunki raniły w ostatnim półroczu ponad 100 manifestantów.

REKLAMA