
Lech Wałęsa w swoim stylu kpi z Polaków, i straszy PiS-em. W wulgarny sposób pierwszy narcyz III RP przewiduje przyszłość PO-KO. Mówiąc w skrócie, kto nie głosuje tak jak chce Walesa – to kretyn i nie patriota. A jak wygra PiS to dojdzie do wojny domowej.
„Trudno się dziwić ludziom ze wsi czy małych miasteczek, że tak głosują, kiedy dostają informację, że szef zwycięskiej armii (…), Lech Wałęsa, to agent. Ludzie ze wsi i małych miast są utrudzeni i nie mają czasu na sprawdzanie informacji. Jaki więc wniosek wyciągają? Brać co dają, a reszta mnie nie obchodzi.” – mówi z pogardą o Polakach, którzy zagłosowali an PiS były prezydent.
„Masowe i pojedyncze myślenie jest takie: „Tu nikomu nie można wierzyć, agenci i zboczeńcy”. No więc co? Biorę ile się da, a mam gdzieś patriotyzm i inne sprawy” – w ten jakże „fachowy” sposób Lech Wałęsa ocenił wynik wyborów do PE.
Lech Wałęsa postanowił skomentować wynik wyborów w swoim stylu. W wywiadzie dla „Wyborczej” ocenił, że wyborcy partii rządzącej „biorą ile się da, a patriotyzm mają gdzieś”.
„Dzisiejszy stan moralno-polityczno-patriotyczny w Polsce jest taki, jaki jest i trudno się dziwić” – stwierdził Wałęsa w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Jednak były prezydent odlatuje jeszcze bardziej i przewiduje, że jak wygrana partia Jarosława Kaczyńskiego w kolejnych wyborach to doprowadzi to do wybuchu wojny domowej.
„Jeśli Koalicja Europejska jest w rozsypce, to dostanie w dziób jeszcze raz, drugi, trzeci. Może wtedy się zmobilizują. Ja przestrzegałem, że jak przegrają i wygra PiS to wszystko się skończy wojną domową. Na ile krwawą? Tego nie wiem – mówił chyba już mocno zmęczony Wałęsa.
Dodał też, że już dawno przewidywał, iż „jeden Kaczyński doprowadzi drugiego do śmierci”.
„Albo skończy się w wariatkowie, albo samobójstwem. Nie zmieniam tego zdania. Widzę to czego to prowadzi i jak to się układa” – stwierdził były szef „Solidarności”.
Źródło: wyborcza.pl