Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”, Adam Michnik oraz jego zastępca – Jarosław Kurski – postanowili wyżalić się na łamach amerykańskiego dwutygodnika „Foreign Policy”. Skrytykowali rząd oraz stwierdzili, że obawiają się o swoje bezpieczeństwo.
Artykuł, który ukazał się w magazynie opisywał zmiany, jakie zaszły w telewizji publicznej w Polsce. Autor zwrócił uwagę na przypadki „ostrej krytyki opozycji przy jednoczesnych pozytywnych recenzjach” obecnego rządu.
– Jest co najmniej 25 przyczyn, aby ściąć nasze głowy. Może się zdarzyć wszystko. Mogą przysłać milicję do redakcji „Gazety Wyborczej”. Mogę znaleźć narkotyki w swoim mieszkaniu, a następnego dnia może pojawić się policja, żeby je przeszukać – lamentował Adam Michnik.
Jarosław Kurski również twierdził, że władza w Polsce ich szykanuje. – Jesteśmy zalani przez tuziny apelacji. Nasze służby prawne mają duży problem, żeby sobie z tym wszystkim radzić – powiedział.
– Starają się pozbyć mediów, narzucając nam na głowy plastikową torbę żeby nas udusić – dodał.
Zdaniem brata Jacka Kurskiego, „Gazeta Wyborcza” jest… ostoją wolności mediów w Polsce. Wiceszef gazety określił ją mianem „barykady”. – Dla naszych czytelników jesteśmy każdego dnia butelką świeżej wody przeciw narodowej propagandzie – stwierdził Jarosław Kurski.
Źródło: wp.pl