Wielka awantura o truskawki. Do akcji wkroczyła policja

Truskawki. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Truskawki. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA

Sezon na truskawki w pełni, a to oznacza, że owoce te cieszą się coraz większym zainteresowaniem kupujących. Również sprzedawcy chcą wykorzystać ten czas jak najlepiej i zarobić jak najwięcej. Nic więc dziwnego, że walczą ze sobą o dogodne miejsca do handlu, co wywołuje niekiedy ogromne emocje.

Najlepszym tego przykładem jest sytuacja z warszawskiej Białołęki. Do młodego sprzedawcy truskawek, który rozłożył swój stragan przy tamtejszym supermarkecie podszedł mężczyzna, który nakazał mu opuścić to miejsce. Zaczął wykrzykiwać wulgaryzmy w stronę sprzedawcy, a także grozić mu.

REKLAMA

Sprzedawca wystraszył się i opuścił swoje stoisko, po czym zadzwonił do swojego pracodawcy. W międzyczasie napastnik zdemolował stragan i zniszczył owoce.

Na miejsce wezwano patrol policji. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę niedaleko od miejsca zdarzenia.

Jak się później okazało, zatrzymanym był 37-letni mężczyzna, który znajdował się w stanie nietrzeźwości. Badanie alkomatem wykazało bowiem, że miał on we krwi ok. 1,3 promila.

Gdy napastnik wytrzeźwiał, postawiono mu zarzut kierowania gróźb karalnych wobec sprzedawcy. Za popełniony czyn grozi mu nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

Jak zostało ustalone, przyczyną awantury był fakt, że obydwaj mężczyźni byli dla siebie konkurencją.

Źródło: se.pl

REKLAMA