Czeka nas gigantyczny wzrost cen prądu! „To jest nieuniknione”

Licznik energii elektrycznej. / fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Licznik energii elektrycznej. / fot. PAP/Wojciech Pacewicz
REKLAMA

Koszt wytwarzania energii elektrycznej w Polsce w latach 2018-2020 wzrośnie o niemal 50 proc. Wzrost wyniesie (w cenach stałych, bez inflacji) odpowiednio z 191 zł/MWh w 2017 roku do 274 zł/MWh w 2019 roku i 283 zł/MWh w 2020 roku.

Prognozę kosztów energii zaktualizował Instytut Energetyki Odnawialnej, bazując na założeniach projektu „Zintegrowanego planu klimatyczno-energetycznym do 2030”, przesłanego w styczniu 2019 r. przez Ministerstwo Energii do akceptacji Komisji Europejskiej.

REKLAMA

Jak twierdzi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, docelowo i na trwałe metodami prawnymi nie da się zahamować wzrostu cen, przynajmniej dla znaczącej grupy odbiorców, „nieunikniony wzrost cen energii elektrycznej” wynika z przesłanek fundamentalnych.

Wpływ na wzrost kosztów energii elektrycznej, a co za tym idzie i cen, wynika z takich czynników, jak:

  • ciągle wysokie ceny węgla kamiennego w Polsce (i rosnące koszty);
  • rosnące ceny uprawnień do emisji CO2;
  • konieczność modernizacji części bloków energetycznych dostosowujących je do restrykcyjnych norm emisji BAT;
  • konieczność budowy nowych mocy wytwórczych w związku z rosnącym zapotrzebowaniem w energię, przy niezwykle kosztotwórczej obecnej polityce inwestycyjnej w energetyce;
  • zmonopolizowanie rynku przez skonsolidowane państwowe grupy energetyczne, łączące w jednym ręku wytwarzanie i obrót energią.

W sytuacji, kiedy koszty w energetyce zmniejszają dekarbonizacja, inwestycje w OZE i dezinwestycje w energetyce węglowej, decentralizacja, dywersyfikacja i dekartelizacja, Polska nie koncentruje działań właśnie w obszarach w których są widoki na szybkie i trwale eliminowanie źródła eskalacji kosztów. Po wynikach wyborów do PE widać, że polityka klimatycznie-energetyczna UE będzie z pewnością kontynuowana, a może nawet zaostrzana. Szkodliwe dla procesów inwestycyjnych i odbiorców energii, w tym prosumentów, staje się wmawianie sobie i innym, że – abstrahując od cen CO2 – energia z węgla jest najtańsza – stwierdza Grzegorz Wiśniewski.

Źródło: wnp.pl/ odnawialny.blogspot.com

REKLAMA