Na audiencji generalnej w Watykanie, papież Franciszek wystąpił z inicjatywą „minuty dla pokoju”, która ma mieć miejsce w najbliższą sobotę. Normalnie Ojciec św. wezwałby raczej do np. „minuty modlitwy”.
„Minuty” i „godziny” dla czegoś tam kojarzą się bardziej z całkowicie świeckimi akcjami współczesnych szefów ideologii globalizmu. Tak było np. z „Godziną dla Ziemi” wymyśloną przez WWF. Są też „Minuty dla zdrowia”, były nawet „Minuty dla powiatu” (warsztaty medialne z ub. roku w Kostrzynie).
Pomysły „godzin” i „minut” są po prostu modne. Dodajmy jednak, że „Minuta dla pokoju” nie jest jakąś nowością i oryginalnym pomysłem Franciszka. Propagowały ją Międzynarodowe Forum Akcji Katolickiej i Światowa Unia Katolickich Organizacji Kobiecych wraz z Włoską Akcją Katolicką oraz Komisją „Iustitia et Pax” Argentyńskiej Konferencji Biskupiej.
W czasie środowej audiencji Franciszek podsumował też swoją podróż do Rumunii. Komentatorzy zwracają uwagę, że papież ani razu, zarówno podczas wizyty, jak i w jej podsumowaniu, nie użył słowa „komunizm” w odniesieniu do reżimu, jaki panował wcześniej w tym kraju.
To niezła ekwilibrystyka, zważywszy, że Franciszek w Rumunii beatyfikował siedmiu greckokatolickich biskupów męczenników właśnie czasów komunizmu. Czyżby jakiś sentyment do tej idei?