Niemiecka gospodarka ma poważny problem. Dostaniemy rykoszetem?

Angela Merkel. Foto: PAP/EPA
Angela Merkel. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Bundesbank ostro ściął prognozy wzrostu gospodarczego w tym i w kolejnych latach. Nasza gospodarka pozostaje na razie odporna ale ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie.

W Niemczech trwa od wielu miesięcy spowolnienie gospodarcze. Okazuje się, że sytuacja nie ulegnie poprawie w najbliższych latach. Niemiecki bank centralny opublikował dziś prognozy wzrostu PKB na najbliższe lata.

REKLAMA

Bundesbank znacząco obniżył swoje szacunki dotyczące wzrostu niemieckiego PKB w stosunku do tego co prognozował w grudniu 2018. Prognozy na bieżący rok zostały obniżone do 0,6% z 1,6%, na rok 2020 do 1,2% z 1,6%, a na rok 2021 do 1,3% z 1,5%.

Opublikowane dzisiaj dane za kwiecień potwierdzają słabą kondycję gospodarki naszych zachodnich sąsiadów. Spada produkcja przemysłowa zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym, obniża się też niemiecki eksport (-3,7% m/m) i import (-1,3% m/m).

Sytuacja może się jeszcze pogorszyć bowiem Angela Merkel planuje ogłosić 12-punktowy plan na rzecz ochrony klimatu. Nie ma wątpliwości co do tego, że pogorszy on konkurencyjność niemieckiej gospodarki.

Niemcy są naszym największym partnerem handlowym. W ubiegłym roku wymiana między naszymi krajami osiągnęła 103,9 mld euro. Według danych GUS polski eksport do Niemiec zwiększył się o 9,6% r/r i wyniósł 57,5 mld euro w okresie styczeń-listopad 2018 r., zaś import w tym czasie wzrósł o 6,2% r/r do 46,4 mld euro. Oznacza to, iż udział Niemiec w eksporcie wynosi aż 28,1% zaś w przypadku importu jest to 22,4%.

Na razie nasza gospodarka skutecznie opiera się coraz gorszej kondycji niemieckiej gospodarki. W historii były już takie okresy ale nie trwały więcej niż kilka kwartałów.

Czy czeka nas zatem gwałtowne obniżenie dynamiki wzrostu gospodarczego w Polsce? Być może uda się tego uniknąć. Decydujący może być fakt, iż po okresie spadków notujemy od pewnego czasu znaczny wzrost inwestycji.

Wprawdzie najbardziej, bo o ponad 30% rosną inwestycje publiczne, ale dużą dynamikę widać u inwestorów zagranicznych (25%) i co ważniejsze w końcu ruszyły inwestycje firm prywatnych, które wzrosły o 12%.

Dużo wskazuje na to, że polscy przedsiębiorcy, którzy wstrzymywali się z inwestycjami od momentu objęcia władzy przez PiS obawiając się słusznie szaleńczej i wymierzonej przeciw przedsiębiorcom polityki, w końcu doszli do wniosku, że ważniejszy jest cykl koniunkturalny. I właśnie to opóźnienie może teraz zadziałać antycyklicznie i wydłużyć cykl, który normalnie zmierzałby już ku końcowi.

Podobną rolę spełni także kalendarz absorpcji środków unijnych, a także impuls fiskalny w postaci dorzucenia programu 500+ na pierwsze dziecko.

Jeżeli jednak te elementy „nie zagrają” to najpóźniej w 4 kwartale dynamika naszego PKB zacznie spadać podobnie jak w przypadku gospodarki niemieckiej.

REKLAMA