Ostrzał rakietowy siedziby zachodnich koncernów naftowych w Iraku. Iran testuje USA

Prezydent Iranu Hassan Rouhani oraz Prezydent USA Donald Trump. / fot. Wikimedia
Prezydent Iranu Hassan Rouhani oraz Prezydent USA Donald Trump. / fot. Wikimedia
REKLAMA

Rakieta spadła na siedzibę kilku zachodnich firm naftowych w Iraku. Jednym z nich jest amerykański gigant, ExxonMobil. Iran testuje Stany Zjednoczone, które ostrzegały przed atakami na swoje interesy na Bliskim Wschodzie.

Rakieta spadła dziś na część mieszkalną miasteczka Burjesia położonej na przedmieściach Basry. Rannych zostało dwóch irackich robotników.

REKLAMA

Burjesia leży nieopodal pola naftowego Zubair i jest siedzibę wielu firm naftowych, między innymi włoskiej Italian Eni SpA czy Royal Dutch Shell PLC.

Swoją siedzibę ma tu także amerykański ExxonMobil, który zapowiedział już ewakuację około 20 pracowników, którzy niedawno wrócili do Iraku.

Miesiąc temu zostali ewakuowani po tym, gdy z Iraku wycofano dużą część amerykańskich dyplomatów z obawy przed atakami ze strony sprzymierzonych z Iranem szyickich milicji.

Do ataku jak dotąd nikt się nie przyznał ale nie jest to odosobniony przypadek. Wczoraj podobny atak przeprowadzono w Mosulu gdzie kilka rakiet eksplodowało w Pałacu Prezydenckim, w którym stacjonują amerykańscy doradcy wojskowi.

W poniedziałek trzy rakiety spadły na bazę Camp Taji położoną niedaleko Bagdadu. Stacjonują w niej amerykańscy i brytyjscy żołnierze. Kilka dni wcześniej zaatakowano w podobny sposób lotnisko w Balad, gdzie również obecni są Amerykanie.

Podobnie jak w przypadku ataków na tankowce o ataki podejrzewany jest Iran i jego sojusznicy w regionie.

Stany Zjednoczone wielokrotnie ostrzegały, że atak na swoje siły lub interesy, dokonany przez siły irańskie lub z nimi sprzymierzone spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią militarną. Do tej pory nic takiego nie nastąpiło.

Jednym z powodów jest fakt, iż w atakach nie ucierpieli jak dotąd amerykańscy obywatele. Drugim powodem jest niechęć Donalda Trumpa do rozpoczęcia pełnoskalowej wojny z Iranem, która oznaczałaby dla niego koniec szans na reelekcję.

Trump mimo swej agresywnej retoryki wierzy w skuteczność sankcji i czeka, aż osłabiony nimi Iran wyrazi zgodę na rozpoczęcie negocjacji.

Mimo prób mediacji, między innymi ze strony Iraku, Omanu i Japonii na razie nie widać szans na bezpośrednie rozmowy między USA i Iranem. Możemy się więc spodziewać, że Iran nadal będzie testował USA.

REKLAMA